Jak przygotować się do wizyty w TVN, czyli VISIBILITY na całego

rękodzieło w mediach


To nie była pierwsza wizyta w mediach. 

Co roku daję w styczniu taki umowny tytuł dla danego roku. W 2021 postawiłam na hasło “VISIBILITY”. Uznałam, że co z tego, że rękodzieło to świetny sposób na bolączki pędzącego świata, skoro ciągle tak mało ludzi zna jego zbawienny wpływ na nasz szeroko pojęty well-being. Co z tego, że produkty handmade są lokalne, eko, wspierają małe biznesy itd., skoro ciągle jeszcze wielu ludzi wybiera sieciówkowy import. Zdecydowałam, że nie ma co narzekać, ale trzeba brać się do pracy.

W 2021 postawiłam na pracę nad popularyzacją idei związanych z tym, co robimy w Oplotki.

W “Pytanie na Śniadanie” opowiadałam o zbawiennym wpływie praktyki rękodzieła na łagodne zasypianieW radiowej czwórce mówiłam o umiejętności zagospodarowywaniu talentu i warsztatach rękodzieła, które łączą ponad podziałamiW “Dobrze mieszkajdzieliłam się jednym ze wzorów, które nasza Ania pomagała naprędce spisać, bo tak spontanicznie pojawiła się prośba o propagowanie szydełkowego know-how z redakcji tego pisma

Nawet prestiżowy Forbes Women Polska dostrzegł OPLOTKI i umieścił nas w swoim podcastowym zestawieniu najlepszych audycji.

I choć cieszyłam się wtedy, jak dziecko, to szybko emocje z tym związane szybko przyćmił przepięknie napisany wywiad-rzeka dla Onetu  (do dzisiaj chylę czoła przed ogromem pracy autorki – pani Renato – jestem dozgonnie wdzięczna za to spotkanie i moc profesjonalnej klikaniny włożonej w ten tekst).

Przyznam, że gdyby ktoś mi na początku roku powiedział, że będę w FORBES polecać, w jaki sposób inwestować w rękodzieło… to bym się uśmiechnęła z niedowierzaniem… a jednak! Dokładnie 24 sierpnia Forbes opublikował materiał, gdzie pojawiam się już nie tylko w dużym zestawieniu jako autorka wyróżnionego podcastu, ale jako ambasador śmiałych inwestycji w handmade stawianych na równi ze światem sztuki!  

Było Meloradio, było ukochane Chilli Zet (Pana Tomasza Śliwińskiego uwielbiam — a tutaj miałam okazję przekonać się, że na żywo jest równie czarujący, co na antenie).


Dopiero jednak ostatnia wizyta w TVN-owej śniadaniówce była w moim przekonaniu nie lada przygodą. 

Nie tylko ze względu, że miałam okazję poznać Martynę Wojciechowską, Dorotę Wellman i Marcina Prokopa osobiście, ale przede wszystkim dlatego, że mogłam ten pełen wrażeń weekend przeżyć wspólnie z uczestniczkami Akademii Rękodzielnika i wspólnie z nimi pokazywać, że rękodzieło po prostu jest DLA KAŻDEGO!

Wierzę, że zrobiłyśmy dobrą robotę dla wszystkich twórców, bo sobotni poranek to ciągle tysiące oczu przykutych do ekranu. Jeżeli choć jedna z nich pomyślała “ale fajne te to rękodzieło — też spróbuję!” – to warto było!

Wiem jednak, że aby rękodzieło na dobre rozgościło się w sercach i duszach – to warto, aby takich wystąpień twórców handmade w mediach było jak najwięcej.


Zatem dzisiaj — o kilku praktycznych lekcjach, które dała ta wyprawa. 

Oczywiście nie była przypadkowa — to wynik pracy wielomiesięcznej współpracy ze specjalistką od PR — jeżeli tylko też szukasz takiej osoby — pisz śmiało do mnie na agnieszka@oplotki.pl – chętnie podzielę się do niej kontaktem. 

Ale zanurkujmy do tej przyjemnej części — pozwalając poszaleć wyobraźni, planując nasz kolejny podbój mediów — warto zatrzymać się, by wynotować wszystkie lekcje (na przyszłość ;).

 


Jak przygotować się do wystąpienia w Dzień Dobry TVN

 

Przede wszystkim zacząć wcześniej, niż Ci się wydaje. 

Pomimo że na 2 tygodnie przed samym występem wiedziałyśmy już o tej przygodzie i właściwie od momentu dzikiej euforii od razu przeszłyśmy w tryb przygotowań — to niezmiennie miałam ciągłe wrażenie, że czas na ogarnięcie tony ważnych rzeczy kurczy się w zastraszającym tempie.  

Zaczęło się od nerwowego wybierania prac. Oczywiście Zaraz po tym, jak dowiedziałam się, że nie tylko ja, ale również 2 uczestniczki Akademii będziemy mogły rozsiąść się na TVN-owych fotelach podczas CAŁEGO wpadłam w popłoch. A kiedy na dodatek potwierdzono nam, że scenografka pragnie przy pomocy naszego rękodzieła umeblować cały ten kącik studio — to już namiętnemu dzierganiu i poprawianiu starszych prac nie było końca. 

Okazało się, że (całe szczęście) warto mieć w domu przepastne szafy pełne “przydasi”. Kolorowe włóczki, niedokończone prace, wielobarwne dywaniki, swetry i szale stały się przepięknie zakomponowaną scenografią do naszego odcinka. 

Okazało się też, że strzałem w dziesiątkę jest logo Dzień Dobry TVN wykonane techniką punch needle

No i tutaj doba okazała się za krótka, mimo że każdego dnia o tym myślałam („musisz zacząć wcześniej, żeby nie na ostatnią chwilę”) to oczywiście było tyle innych rzeczy na głowie, że w końcu i tak dziergałam na szybko w hotelu na dzień przed występem… żeby nie zaczynać w studio totalnie od zera. 


Jak ubrać się do studio TV

No właśnie. Czy wiesz, że nie warto na biało albo w bluzce w drobne wzorki? Ja nie wiedziałam — i jestem ogromnie wdzięczna, że w porę poznałam szczegółowo sekrety dobrego ubrania do studio TV. Skutecznie uniknęłam wpadki i teraz kiedy oglądam nagranie, to pękam z dumy, bo każda z nas samodzielnie wybrała swoje stroje (dzięki czemu czułyśmy się superkomfortowo), ale jednak jednocześnie każda z nas wyglądała bardzo profesjonalnie i jednocześnie “bez zadęcia”. Marta wystąpiła w samodzielnie wydzierganym sweterku, ja miałam ulubione jesienne brązy i wiśnie (ta spódnica do dzisiaj wisi w szafie tylko “na specjalne okazje”) , a Monika dyskretnie promowała ulubioną markę i przywdziała popisowy błękitny sweterek, o który posypały się na IG pytania. 

Z perspektywy tego wydarzenia wiem już, że warto ubrać się w coś wygodnego, niezbyt obcisłego, ale też niezupełnie nowego. Lepiej sprawdzą się wypróbowane stylizacje, niż coś, co może zaskoczyć. A!

No i buty!

Bezcenna wskazówka — buty na pewno będzie dobrze widać, więc nie ma co liczyć, że coś tam się dopasuje. To jeden z najbardziej spostrzegalnych akcentów — nie tylko powinny być wygodne, ale również niezbyt ciężkie — bo przy szpileczkach prowadzącej… może to wyglądać przedziwnie (no, chyba że inna pora roku, ale akurat początek października był przepięknie słoneczny, więc kozaczki nie miałyby szans, ale już buty do kostki, jak najbardziej).


Co najbardziej ekscytujące — nie warto się spóźniać (umówiony czas to godzina przed Twoim “wejściem”).

Dzięki punktualności załapałyśmy się na przepiękny makijaż i fachową fryzurę od przemiłych pań na “backstage”u. Nie tylko profesjonalnie rozładowały turbostres (i cierpliwie słuchały rozemocjonowanych opowieści 3 szalonych rękodzielniczek), ale jeszcze zrobiły nas “gwiazdy”  w okamgnieniu, dzięki czemu fala selfiaczy polała się z naszych rąk i komórki właściwie nie opuszczały naszych dłoni dosłownie do ostatniej minuty przed oficjalnym “wejściem”. 

Widać było, że te niesamowite profesjonalistki mają w sobie pokłady pozytywnej energii, które z wprawą przelewają na każdego gościa. Miałam nieodparte wrażenie, że to celowy zabieg, bo drżące dłonie i głos wyciszały się z każdym ich pociągnięciem pędzla do pudru czy szczotki do włosów. A może to dlatego, że takie zabiegi upiększające (nas ;P) miały w sobie coś z rękodzieła? 

Coś w tym jest, bo od razu miałam wrażenie, że “jesteśmy u siebie”, wierzę, że gdybyśmy spotkały się na jednym z Oplotkowych warsztatów, pewnie dokładnie tak samo przebiegałaby nasza wspólna rozmowa. 

 

rękodzieło w mediach  

 

Jak trafić do Dzień Dobry TVN

Przyznam, że jazda własnym autem po Warszawie to nie jest to, co lubię robić najbardziej. Zwłaszcza kiedy mam trafić (choć z nawigacją) w nowe miejsce. Podobnie było i tutaj. Niby miliony razy słyszymy na wizji “róg Marszałkowskiej i Hożej”… ale jednak kiedy mamy tam dojechać, zaparkować i spędzić dobre kilka godzin, to nie jest już tak łatwo. Przede wszystkim ciasno zagospodarowany parkingami — dosłownie każdy milimetr kwadratowy przestrzeni ścisłego centrum nie pozostawia wątpliwości, że albo uda Ci się zaparkować “jak VIP”, pod samym studio “za szlabanem”… albo czeka Cię trzecia rundka w poszukiwaniu miejsca parkingowego. Nie muszę chyba wspominać o cenach warszawskich prywatnych parkingów… koszmar. Cieszę się, że udało się skorzystać VIP opcji, chociaż na czas trwania samego programu, bo późniejsze i wcześniejsze plotki w okolicznych knajpkach i wspólne świętowanie naszej medialnej przygody odbiło się słoną czkawką (przeliczaną oczywiście na motki włóczki, z której zakupu było trzeba w zamian w tym miesiącu zrezygnować, żeby budżet się zgadzał :PPP) 

Nawigacja poprowadziła bezbłędnie, ale warto mieć świadomość, że choć biurowiec, w którym mieści się studio DDTVN wydaje się ogromy od środka, to na zewnątrz wygląda bardzo niepozornie. Widok z okien w studio wynagradza jednak wszystkie parkingowe niedogodności i skutecznie usprawiedliwia ceny parkingów w okolicy 🙂 


Jak posadzić rękodzieło na kanapie TVN

Jak poznać Dorotę Wellman, Marcina Prokopa i Martynę Wojciechowską jednego dnia?

Najlepiej osobiście!

No suchar na koniec musiał być!

Ale całkiem poważnie — po prostu nie da się tego zaplanować. Miałyśmy ogromne szczęście — bo Martyna dokładnie tego samego dnia, co nasz występ opowiadała o urodzinach własnych i o urodzinach swojej fundacji. To właśnie to przypadkowe spotkanie zainspirowało nas, aby przesłać szalik, który mozolnie dziergałyśmy przez cały program, zza którego przysłuchiwałyśmy się rozmowie Marcina, Doroty i Martyny… na szczytny cel. Zaraz po przyjeździe do domu, kiedy tylko emocje opadły — poprawiliśmy nieco nasz wspólny szaliczek długości pięciu i pół prokopów (no dobra – pięciu prokopów i jednej Doroty) i pięknie zapakowaliśmy go zgodnie z obietnicą złożoną Martynie. Nasze dziergane dzieło wesprze fundację Unaweza. Pękamy z dumy, że dziergane dobro może otulić (dosłownie i w przenośni) tak piękne działanie. 

Oczywiście cała ta przygoda zapadła mi tak głęboko w pamięć dlatego, że wyprawa do Warszawy była jednocześnie okazją do osobistego spotkania z uczestniczkami Akademii Rękodzielnika.

Jestem dumna, że mogłyśmy wspólnie reprezentować rękodzieło w tej śniadaniówce, bo nasza wizyta w studio była jednocześnie ucieleśnieniem mojego osobistego manifestu: Razem możemy więcej

Każda z nas podzieliła się swoją historią, każda reprezentowała siebie, ale jednocześnie każda z nas współdziałała na rzecz popularyzacji rękodzieła. 

Ps. Wszystkie te porady i kilka dodatkowych — skompilowałam w formie Video-szkolenia — a nasza Ania wycięła z niego najbardziej smakowite kąski:

 

 

Zrealizowane marzenia


Kiedy w grudniu 2020 wyobrażałam sobie takie medialne podboje (tradycyjnie, jak co roku wspólnie z moją mentorką i społecznością przedsiębiorczyń on-line planuję kolejny biznesowy rok – piszę o tym więcej tutaj
 nie śmiałam nawet wizualizować sobie tego, co się wydarzyło. 

Piękny makijaż i fryzura, świetne rękodzielniczki przy boku, ulubieni prowadzący popularnej śniadaniówki, inspirujące spotkania i OPLOTKI w epicentrum tego wszystkiego. 

Przyznam, że nie śmiałam nawet o tym marzyć. 

Jeszcze rok, dwa lata temu — takie rzeczy wisiały gdzieś pomiędzy dzikim szalonym marzeniem a przekonaniem, że do TV to tylko inni, gdzie tam ja. 

A jednak!

To dlatego piszę ten tekst. 

To dlatego dzielę się wiedzą i doświadczeniem. 

Jeżeli po drugiej stronie czytasz i myślisz sobie — no fajnie, fajnie, ale to nie dla mnie, gdzie tam ja…

To powiem Ci tylko — TAK TY!

Bo jak nie MY TO KTO?

 

Wiem, że rozwój, nauka, osiąganie kolejnych, coraz bardziej śmiałych celów to proces. 

Sama korzystam ze wsparcia mentorki, ale też wierzę, że podaję tę „pałeczkę dalej”. 

Wspierając, motywując, dzieląc się wiedzą. 

Jeżeli Ty też gdzieś tam w środku czujesz, że pisane Ci więcej… to koniecznie podziel się tą myślą! To już pierwszy krok, żeby takie szalone wizje stały się rzeczywistością. 

Rok temu powiedziałam podczas warsztatu mojej mentorki — tak trochę od niechcenia — w odpowiedzi na pytanie “najbardziej szalone marzenie, które chciałabyś spełnić w 2021”…

“Chciałabym opowiedzieć o OPLOTKI w najpopularniejszych mediach w Polsce”. 

To ona skutecznie wybiła mnie z magicznej sfery marzeń i pomogła zamienić takie marzenia na konkretne kroki potrzebne do jego realizacji. 

To dzięki Sigrun zaczęłam współpracę ze specjalistką od PR. To dzięki niej zrozumiałam, jak funkcjonują media i przestałam śnić, że pewnego dnia Dorota Wellman zadzwoni i zaprosi na kanapę, ale zaczęłam wykonywać konkretne kroki, konkretną pracę, aby to wszystko stało się rzeczywistością. 

I wiesz co???

Marzenie było spoko, ale rzeczywistość okazała się o niebo lepsza!

Pewnie jeszcze usłyszysz, jak polecam moją mentorkę i zaprzyjaźnioną speckę od PR-u – w kolejnym — już grudniowym wpisie (to będzie goigant – bo podsumowanie całego tego szalonego roku), ale jeżeli już nie możesz się doczekać — śmiało pisz: 

agnieszka@oplotki.pl

Trzymam kciuki za Twoje medialne podboje — każda z nas nosi w sobie historię wartą opowiedzenia. 

 

  rękodzieło w mediach


Ps. To musiałam zostawić na koniec

(nie nie, nie tylko wszystkie linki do Oplotkowych podbojów medialnych, które znajdziesz klikając w dane logo! )

Na koniec musiałam zostawić jedno z największych spełnionych w tym roku marzeń medialnych! 

Rękodzieło w FORBES!!!!

TAK!

A to dopiero początek!

Pamiętaj, że to piękne obrazki ilustrujące lata pracy… jeżeli jesteś na początku swojej drogi — garściami czerp inspirację i za nic w świecie nie porównuj swojej sytuacji do tej u nas — nie ma sensu! Porównuj swoją sytuację do SWOJEJ Z WCZORAJ! Jeżeli pracujesz na swój sukces, działasz, to GWARANTUJĘ, że dzięki porównaniu do siebie z wczoraj, czujesz POWERA, żeby iść dalej!

Oplotkowe osiągnięcia potraktuj jako inspirację, że na Ciebie też czekają takie chwile… a tymczasem… Koniecznie chwal się swoim rękodziełem, po drugiej stronie internetu jest klient/klientka, którzy pragną nim obdarować najbliższych na święta…

Wierzę, że może Ci się przydać to szkolenie:

 


AAAA! 

I koniecznie daj mi znać, jeżeli ten artykuł w jakiś sposób zainspirował Cię do działania i dzięki temu wspólnie z nami zarażasz “pozytywnym bakcylem rękodzieła” 

agnieszka@oplotki.pl

 

WOW!!!

Ale sztos tona wartości i to za free!!!