, ,

Jak nauczyć się języka duńskiego

pled z wełny czesankowej

Odkryłam, jak być w 2 miejscach w tym samym czasie!!!

Nie, nie – tekst nie będzie o przełomowym odkryciu zasługującym na NOBLA, ale jak najbardziej będzie mówił o tym, jak udało mi się zhakować czas wolny, żeby nie tylko był czystą przyjemnością, ale praktycznym narzędziem do rozwoju i satysfakcji z procesu nauki!

Niemożliwe?! Poczytaj dalej – ten „patent” jest banalnie prosty! (Że też wcześniej o tym nie pomyślałam!)

Rękodzieło jest ze mną odkąd pamiętam. W dzieciństwie jako zabawa, w dorosłym życiu jako sposób na odpoczynek… z czasem stało się też stałym motywem mojej pracy zawodowej.

Ciągle nie mogę pojąć, jak to się stało, że na takie „podwójne” wykorzystanie długich godzin czasu twórczego przyszło mi do głowy dopiero teraz!

Dzięki Kasi uświadomiłam sobie…

…że to świetny moment na naukę języków obcych lub odświeżanie tych bardziej przykurzonych. Niby „jakaś” znajomość języka w głowie jest…ale kiedy przychodzi czas na jego użycie… jakoś wiecznie posiłkuję się angielskim (lub nieproporcjonalną do przekazu gestykulacją )

Dopiero, kiedy zaczęłam otrzymywać Kasi mini-lekcje video ( jeżeli jeszcze ich nie znasz – koniecznie sprawdź tutaj) – OLŚNIŁO MNIE! I żeby nie było…władam angielskim, francuskim, hiszpańskim i  mocno łamanym niemieckim, ale nauki duńskiego jak żyję, nie planowałam. A jednak!…

Kasi lekcje są krótkie, treściwe, a przede wszystkim „lekkie” do przyswojenia…a jako, że wiecznie nie mam czasu, żeby odsłuchiwać je w pełnym skupieniu…to zaczęłam je odtwarzać podczas pracy szydełkowej ( tak…rękodzieło to u mnie i praca i rozrywka).

Zaczęło się niewinnie.

Kasi video są po prostu fajowe – bije z nich energia, motywujący do nauki zapał. Ogrom jej pracy włożonej w każdy materiał sprawia, że dla proces nauki dla odbiorcy to niczym osmoza… jakoś tak „samo wnika”.

Na początku po prostu oglądałam z ciekawości podczas pracy z nowymi szydełkowymi wzorami, albo testując nowe włóczki na kolejne projekty….aż w końcu mnie OLŚNIŁO!

Przecież to genialne!

Podczas pracy manualnej (i nie mam tu tylko na myśli „zawodowych” rękodzielników, ale wszystkich, którzy lubią „podłubać”) uaktywniają się obszary mózgu odpowiedzialne za tzw. motorykę małą. Czyli po ludzku – te miejsca, które są blisko związane z rozwojem mowy. (Jeżeli się zastanawiasz, dlaczego przedszkolaki tak dużo wycinają, wyklejają i malują w krytycznym momencie rozwijania umiejętności językowych…to TAK! właśnie dlatego! – one już to odkryły…intuicyjnie!….my tylko im troszkę pomagamy).

Co tu dużo pisać! Nie da się opisać!

Po prostu spróbuj!

Jeżeli  lubisz dziergać, rysować, pisać, TWORZYĆ rękami – spróbuj w trakcie tego procesu uczyć się języka. Nagrania, audycje, audiobooki… morze możliwości!

Dziękuję Kasiu  za to OLŚNIENIE! Pewnie nie wpadła bym na ten świetny sposób na uprzyjemnianie czasu „pracy” twórczej, gdyby nie praca Kasi (tutaj znajdziesz  Kasię)

I choć nie planowałam nauki Duńskiego…to ciągle z ciekawością wracam do nagrań…a od niedawna powolutku odświeżam języki, które odłożyłam na półkę (szczególnie ten nieszczęsny hiszpański, na który wiecznie mało czasu). Ze zdziwieniem odkrywam, że pochłanianie kolejnych lekcji, audiobooków w obcych językach przychodzi bez wysiłku, kiedy jest „tłem” pracy manualnej.

Jeżeli Ty też właśnie podejmujesz decyzję o rozpoczęciu nauki języka, lub planujesz uporządkować sobie wiedzę z takiego zakresu – z całego serca polecam Ci patent na łączenie przyjemnego z pożytecznym.  Jeżeli dodatkowo, jak ja, nie wyobrażasz sobie dnia bez szydełkowania, drutów, rysowania z dziećmi lub innej twórczej formy spędzania czasu – to polecam Ci patent na dodanie do tej czynności pożytecznych lekcji językowych. Nawet nie zauważysz, kiedy Twoje umiejętności wzrosną, a sama nauka będzie się kojarzyła z dużą zabawą, a nie obowiązkiem.

Ps. ostatni językowy audiobook wciągnął mnie na dobre…

dziergałam jak szalona…

i tak …

lekcja po lekcji… przesłuchałam… całą „książkę”…

a w tle powstało takie cudo…

(dzieci nie narzekają na nową słabość mamy = moja nauka języka kojarzy im się z nowymi rękodzielniczymi zabawkami, a od czasu językowego OLŚNIENIA…formy  nabierają coraz większych rozmiarów)

Agnieszka Gaczkowska

www.oplotki.pl

Ps. Była bym zapomniała!!!

Polecam Twojej uwadze wywiad z Kasią, który nagrałyśmy na potrzeby podcastu OPLOTKI.

Całe nagranie znajdziesz tutaj

Ps.2. Skąd znam Kasię?

Razem pracujemy w rocznym programie MBA – SOMBA – tutaj znajdziesz artykuł na ten temat..

 

 

Masz dosyć narzuconych definicji szczęścia?

POZNAJ SEKRET SUKCESU NA WŁASNYCH WARUNKACH

i bądź pierwszą osobą, która przeczyta książkę

 

OPLOTKI. SUKCES HANDMADE.

 

Książka, w której zawarłam lekcje i wskazówki, jak zbudować własną definicję sukcesu na bazie mojej wyboistej drogi.

Porcja skondensowanej wiedzy w cenie dostosowanej do każdego budżetu.

Treść, którą pochłoniesz przy parującym kubku w ulubionym fotelu, w dowolnym miejscu i czasie.