Tag Archive for: #biznes

Najbardziej bolą porażki których nie zawinisz.

Żeby nie było tak kolorowo postanowiłam zebrać w jednym miejscu wszystkie niepowodzenia, które tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że twardego dupska trzeba do przedsiębiorczości.

Starasz się, wypruwasz sobie flaki, masz uzasadnione poczucie ze zrobiłaś wszystko, co w twojej mocy i … klapa. No i tak było z moim sklepem internetowym, choć może trudno w to teraz uwierzyć, ale był już nawet moment, że (gdyby nie roczny abonament wykupiony z góry) to po sklepie nie byłoby już śladu.

Trudne początki

Zaczęłam szukać jak wystawić swoje prace nie korzystając ze zbiorczych platform sprzedażowych. Podskórnie czułam, że tam z pewnością „zginę w tłumie”. Platformy zagraniczne odpadały, bo zakładałam że ciężkie dywany nie nadawały się choćby ze względu na koszty wysyłki. Objawieniem była dla mnie jedna z platform sprzedażowych. Tam mogłam założyć swój własny sklep. Dzięki 14-dniowemu okresowi próbnemu połknęłam haczyk.

Przez prawie 2 tygodnie przykuta do komputera uczyłam się obsługi sklepu. Z uporem maniaka studiowałam filmiki instruktarzowe by w końcu umieścić opisy i zdjęcia produktów w odpowiednich miejscach. Kiedy w końcu skonfigurowałam setki drobnostek podjęłam decyzje o wykupieniu abonamentu. Długo zajęło mi przekonanie siebie ze nie ma sensu na miesiąc, bo takie przedsięwzięcie potrzebuje co najmniej kilku miesięcy na rozwój. Roczny abonament wydawał się najsensowniejszy. Kwota netto oczywiście razy 12 miesięcy + 23% podatku, ręka zadrżała … ale mówią, że „do odważnych świat należy”.

Jeszcze trudniejszy start

Spodziewałam się fanfar, trąb anielskich, pasma sukcesów i kolejki zamówień. Zamiast tego czekała informacja, że bez polityki prywatności, regulaminu, wzoru formularza zwrotu, zdefiniowania form dostawy i bramek płatniczych, żadna transakcja się nie odbędzie. No dobra, zabrałam się za wszystkie zbędności i niezbędności, które umiałam ogarnąć samodzielnie.

Oszczędzę ci wyliczania szczegółowych kosztów, ale uwierz mi, że wszystko, co bezpłatne to się skończyło kiedy zapłaciłam abonament i pokazałam ze jednak chce sprzedawać przez Internet.

Tzw. „drobnica” zabrała mi prawie miesiąc z życia. Został jeszcze regulamin wraz z wszystkimi formularzami oraz polityka prywatności (nie stresuj się nie wyskoczę teraz z historią RODO, wole wspomnieć o takich detalach finansowych, jak ZUS, urząd skarbowy, czy czas potrzebny na twórcze rękodzieło).  Nie pytaj, jak wyglądało moje domostwo w tym czasie…powiedzieć „chaos” – to jak nic nie powiedzieć J

 

Zapał i dobre chęci wzięły górę.

No, gdybym może nie powiedziała A, to pewnie nigdy nie byłoby B (czyli dzisiejszej platformy Oplotki and Friends -sklepu, gdzie sprzedają zaprzyjaźnieni rękodzielnicy).

Nie pytajcie skąd wyczarowałam fundusze na prawną obsługę sklepu i ile czasu, uwagi i poszukiwania opcji na moją kieszeń mi to zajęło…Ale, jak powiadają…”Jeżeli jest chęć, znajdzie się sposób, jeżeli jej brak, znajdzie się powód”.

Skrócę opowieść…UDAŁO SIĘ!…obecnie radca pomaga ubrać w rzeczywistość nasze niekończące się pomysły.

No i pewnie tu powinien nastąpić happy end i krocie ze sprzedaży…

No ehm..nie do końca…

Sklep w końcu ruszył i był gotowy obsługiwać realne transakcje. Teoretycznie każdy mógł wejść, znaleźć piękny detal wnętrzarski dla siebie kupić lub ewentualnie skontaktować się w celu zmodyfikowania rozmiaru, czy koloru …. Teoretycznie…bo w praktyce nikt o tym moim wyśnionym sklepie nie miał pojęcia! No…miałam już działający fanpage, ale tam promowałam warsztaty …więc wiedziałam, że niekoniecznie są to osoby, które chcą kupować gotowe produkty, raczej na fanpage-u są te, które chcą je zrobić samodzielnie…

No i zaczęło się!

Jak to ja…na oparach entuzjazmu…ruszyłam na podbój szkoleń sprzedażowych…chyba nie było bezpłatnego instruktażu marketingowego, który uszedłby mojej uwadze…(no nie kryję, że nadszarpnięty budżet nie pozwalał na płatne szkolenia, a Poznań w szkolenia przebogaty).

Powoli (i tu żeby nie było wątpliwości…mówię raczej o miesiącach, nie tygodniach) zaczęłam rozumieć…o co w tym wszystkim chodzi…

I drgnęło!

Możesz sobie wyobrazić całą moją radochę, kiedy w końcu misterna machina ruszyła w grudniu 2016…

Szampan, kurtyna…brawa…

No nie do końca…

Potem był martwy styczeń i zero pomysłów, jak przetrwać do Wielkanocy.

Dopiero kolejny rok nauczył mnie, jak wykorzystać dni Babci, Mamy, letniej mody, jesiennych czapko-szałów…

No i teoretycznie powinnam sobie teraz spokojnie dziergać w domu i sprzedawać personalizowane ręczne dodatki do wnętrz…tyle, że w całej tej walce przegapiłam siebie…

Przecież ja wcale nie chcę siedzieć całymi dniami w domu, kiedy mąż w pracy, a dzieci w przedszkolu po to by dziergać bez końca…Ja przecież kocham ludzi! To przecież głównie warsztaty dają mi frajdę z tej rękodzielniczej działalności!

I CO TERAZ?

No właśnie ludzie! Otwarcie zapytałam w grupie (Oplotki and friends – zarabiam na rękodziele) co robić! I dziękuję za ratunek!

Teraz w sklepie znajdziecie również prace zaprzyjaźnionych rękodzielników, dzięki temu asortyment rośnie, a czas wykonania poszczególnych prac maleje J

Mało tego – szydełkujący często kupują haft, a filcowane detale zdobią prace innych artystów! Ciągle rodzą się nowe projekty z pogranicza kilku dziedzin. Wszystko w atmosferze wspólnego celu – zarabiania na tym, co lubi się robić, by robić tego jeszcze więcej i móc rozwijać się w tym kierunku.

Teraz sklep to wspólna praca dziewczyn z zespołu, często promują go na targach rękodzieła, wspólnie podejmują decyzje o promocjach internetowych J

Jeżeli któraś z Twoich znajomych chowa świetne prace do szuflady, koniecznie opowiedz  jej o działalności rękodzielniczego inkubatora OPLOTKI – wiem, że na jej prace zapewne czekają chętni, którzy muszą się jedynie o nich dowiedzieć.

Jeżeli też tworzysz, pamiętaj, aby doceniać swoje umiejętności i poświęć chwilę na temat wyceny swojej pracy. Polecam Ci nasz poradnik i mini-dyskusję na temat „Jak wycenić rękodzieło” Tutaj pobierzesz bezpłatne materiały.

Agnieszka@oplotki.pl

Aby sprzedawać…niezależnie, czy online, czy offline…przyda się dobra wycena Twoich produktów i usług.

Jeżeli może Ci się przydać taka wiedza – zapraszam Cię do pobrania 6-częściowej VIDEO-serii „Jak wycenić rękodzieło”

Klikaj TUTAJ lub w grafikę obok 🙂

Trzymam Kciuki za Twoje rękodzielnicze przedsięwzięcie!

Agnieszka Gaczkowska

www.oplotki.pl

 

 

Masz dosyć narzuconych definicji szczęścia?

POZNAJ SEKRET SUKCESU NA WŁASNYCH WARUNKACH

i bądź pierwszą osobą, która przeczyta książkę

 

OPLOTKI. SUKCES HANDMADE.

 

Książka, w której zawarłam lekcje i wskazówki, jak zbudować własną definicję sukcesu na bazie mojej wyboistej drogi.

Porcja skondensowanej wiedzy w cenie dostosowanej do każdego budżetu.

Treść, którą pochłoniesz przy parującym kubku w ulubionym fotelu, w dowolnym miejscu i czasie.

SOMBA SUMMER SCHOOL – CO TO  TAKIEGO ?

Jak to się zaczęło

Wielokrotnie wspominałam, że moja działalność w oparciu o rękodzieło nie byłaby tak skuteczna, gdyby nie wsparcie mojej mentorki Sigrun. Całą historię współpracy z nią w programie SOMBA opisałam ze szczegółami TUTAJ. Dlatego nie będę już wracać do opisywania wszystkich detali…jednak mimo wszystko…napiszę o niej znowu.

Wakacje w czerwcu?

Jak wspominałam – biorę udział w programie SOMBA – czyli Sigrun’s Online MBA – gdzie uczę się , ogólnie mówiąc, biznesu online. Program – w przeciwieństwie do wielu kursów cyfrowych trwa okrągły rok, co pozwala na okresy bardziej i mniej wzmożonej pracy dostosowanej do indywidualnego rytmu. Tegoroczne wakacje zaplanowałam w czerwcu…oczywiście nie bez powodu. Od dawna wiedziałam, że lipiec i sierpień to – w przeciwieństwie do innych szkół – wcale nie wakacje. Wręcz odwrotnie – to czas dużych emocji, wielkich skoków edukacyjnych i eksperymentów – O zgrozo! –na ludziach!

Workation?

Lipiec i sierpień to czas, kiedy większość z nas odpoczywa. Nie wiem, czy tylko ja tak mam, choć śmiem twierdzić, że wielu przedsiębiorców …też  – ale zbyt długi odpoczynek mnie męczy i rozleniwia. Uwielbiam to, co robię, dlatego format 'SUMMER SCHOOL’, czyli sprintu biznesowego wewnątrz Online MBA( SOMBA ) mocno do mnie przemawia i postanowiłam Wam o tym troszkę opowiedzieć.

W czerwcu 2019 przez dwa tygodnie smażyłam się w Chorwacji, oczywiście po 3cim dniu cyfrowego detoksu dziękowałam swoim przeczuciom i z wielkim zapałem wygrzebałam laptopa z dna walizki. Jestem tym typem, który choć nie musi, to i tak z wypiekami na twarzy podgląda, co tam dzieje u mojego biznesowego „dziecka” czyli OPLOTKI. Nazywam takie praco-urlopy „Worcation”.

Odpoczęłam, ale jednocześnie zbierałam myśli, spisywałam obserwacje i pomysły, podpytywałam moje klientki i współpracowniczki, czego jeszcze nam w tym rękodzielniczym ekosystemie wsparcia brakuje. Zbierałam siły na SOMBA SUMMER SCHOOL.

Somba Summer School

To dwumiesięczny czas wytężonej pracy w rocznym programie SOMBA. W tym czasie tworzymy zupełnie nowe kursy online. Od A do Z – ale nie w teorii! – Tworzymy je po to, aby od razu przetestować na realnych uczestnikach.  Jest kilka zasad uczestnictwa w tym zbiorowym sprincie – ale najważniejszą  jest działanie! Sigrun i jej zespół prowadzi nas krok po kroku przez proces tworzenia, testowania, ulepszania i wprowadzania naszych kursów do stałej – już wtedy płatnej – oferty.  Oczywiście największą zaletą tej „akcji” jest fakt, że ponad 200 osób w dokładnie tym samym czasie pracuje nad swoimi cyfrowymi produktami i energia grupy potrafi zmobilizować. Uwierzcie mi, nawet 30-stopniowe upały nie są tak gorące, jak zagorzałe dyskusje w naszej wewnętrznej grupie wsparcia. Nie ma pytań bez odpowiedzi, nie ma zadań za trudnych i pomysłów zbyt szalonych…jest za to ogrom merytorycznych rad, burze mózgów i porcja praktycznych narzędzi – wielka wymiana informacja- dzięki której każdy z nas tworzy EPICKIE kursy online.

Jak to wygląda dla uczestników naszych kursów?

Zasady są proste. Kurs, który tworzymy, niezależnie od tematyki, musi być 4-tygodniowy, bezpłatny dla uczestników, którzy chcą wziąć udział w jego testowaniu i kończyć się zebraniem wszystkich opinii na jego temat. To właśnie dzięki nim będziemy w stanie go ulepszyć, zanim trafi do regularnej sprzedaży. Klasyczne win-win – kursanci otrzymują wielką porcję naszej pracy bezpłatnie, a my otrzymujemy ich krytyczne uwagi na temat kursu.

Dumnie donoszę, że  – oczywiście- nie mogła bym ominąć takiej okazji i dzięki energii grupy zamierzam rozprawić się z najczęstszym wyzwaniem rękodzielników! Postanowiłam skonstruować program, który raz na zawsze pozwoli  uczestnikom odpowiedzieć sobie na pytanie „Czy to, co robię – HANDMADE – to kosztowneHOBBY, czy dochodowy BIZNES”. Celem programu jest przeprowadzenie uczestnika przez taki proces, po którego przejściu będzie wiedział, czy w swojej obecnej sytuacji, przy swoich obecnych możliwościach – jest w stanie zarobić „na chleb”  (albo, jak to zgrabnie jedna z uczestniczek kursu ujęła, „nie tylko na chleb, ale na masełko”) prowadząc działalność w oparciu o rękodzieło. Chodzi o to, żeby każdy z uczestników zderzył się ze swoją rzeczywistością i realnie ocenił swoje szanse na powodzenie.

Handmade – hobby, czy biznes

Oczywiście najłatwiej jest przeładować taki kurs wiedzą, zasypać toną informacji, narzędzi, wzorców i schematów…których potem nikt nie wdroży w życie, ale odłoży „na wieczne potem”…ale właśnie dokładnie NIE O TO chodzi w Somba Summer School. Celem programu jest nauczenie nas – twórców – jak zredukować kurs do absolutnego minimum wysiłku ze strony uczestników (mamy nawet limit na ilość video i pdf-ów, które możemy udostępniać w naszych kursach)  przy jednoczesnej maksymalizacji efektów. I tutaj  widzę największą wartość…ale też największą pracę. …no bo jak tego dokonać, żeby w kilku video zawrzeć taką wiedzę, zadania, wzorce, które pozwolą na uporanie się z tak fundamentalnym pytaniem uczestników kursu…”Czy  biznes rękodzielniczy jest dla mnie? Czy może lepiej, żeby to pozostało moje hobby?”…

 

Redukcja, Redukcja i jeszcze raz analiza…

Nie muszę Wam pewnie opowiadać, że z moją tendencją do tzw. „overdelivery” ( czyli przygniatania nadmiarem)  to jest dla mnie najtrudniejsza część zadania. Jak z tych godzin nagrań, ton mądrych książek, procesów, które sama przeszłam, programów, z których chciała bym wyłowić dla uczestników cenne „perełki” … jak mam z tego skompilować krótką całość, którą łatwo i przyjemnie będzie przyswoić  podczas 4-tygodni (no i nie zapominajmy, że to jednak środek wakacji…apetyt na „ciężkie rozkminy” raczej wtedy mocno spada). I za to uwielbiam Somba Summer School – wiem, że poprzeczka jest tak wysoko, że samodzielnie pewnie przeszła bym pod nią…i w którymś punkcie po prostu się poddała…ale nie tutaj…nie kiedy 200 innych osób „daje radę” ! Dzięki tej wspólnej mobilizacji pracuję jak szalona nad okrajaniem merytoryki programu do absolutnego minimum, potrzebnego do osiągnięcia przez uczestników zamierzonego efektu.

A czy mi się uda?

Głęboko w to wierzę!

Możesz samodzielnie się przekonać i skorzystać z programu. Wakacje 2019 to czas eksperymentu, zbierania cennych opinni uczestników o kursie i jego ulepszania.Później program trafi do stałej oferty OPLOTKI: https://oplotki.pl/handmade-hobby-czy-biznes/

Śmiało podziel się informacją z koleżanką.

Wierzę, że Ci za to podziękuje

Agnieszka@oplotki.pl

Ps.

Jeżeli chcesz, abym przesyłała Ci informacjena temat programu SOMBA ( Online MBA), gdzie uczę się, jak budować OPLOTKowy biznes online – zapisz się tutaj. Poinformuję Cię o najbliższym naborze do programu oraz będę wysyłać informacje o bezpłatnych, choć bardzo wartościowych materiałach mojej biznesowej mentorki i autorki SOMBA – Sigrun.

 

Mały up-date z 2021 🙂 

Kurs rzeczywiście okazał się Hitem! to właśnie dlatego odświeżam ten wpis! – Kurs Handmade Hobby Czy BIZNES rzeczywiście trafił do stałej oferty…a wakacyjny tryb pracy wszedł mi w krew…w tym szalonym 2021 roku nie lada projekt! KSIĄŻKA!!!!

Masz dosyć narzuconych definicji szczęścia?

POZNAJ SEKRET SUKCESU NA WŁASNYCH WARUNKACH

i bądź pierwszą osobą, która przeczyta książkę

 

OPLOTKI. SUKCES HANDMADE.

 

Książka, w której zawarłam lekcje i wskazówki, jak zbudować własną definicję sukcesu na bazie mojej wyboistej drogi.

Porcja skondensowanej wiedzy w cenie dostosowanej do każdego budżetu.

Treść, którą pochłoniesz przy parującym kubku w ulubionym fotelu, w dowolnym miejscu i czasie.

pled

Nie będę ukrywać oczywistego faktu – za kilka miesięcy przekraczam magiczną granicę wieku.

Nie planuję z tej okazji kupić samochodu, do którego trzeba się będzie wczołgiwać, a który wysokością nie dogoni najmłodszego syna. Nie chcę też nauczyć się jeździć na motocyklu. Nie zamierzam się wydziarać, skoczyć ze spadochronem czy też sprawić sobie młodszego o dekadę lub dwie partnera (gdzież znalazłabym egzemplarz choćby dorównujący mojemu Mężowi, który od dwudziestu lat dotrzymuje mi kroku??). No ale przecież lamusem być nie warto, coś w życiu trzeba zrobić,

zakładam więc firmę.

pled

 

Praca w szkole, dająca wprawdzie satysfakcję na kilku polach, nie zaspokajała jednak jednego z ważniejszych celów, dla których wykonuje się pracę – zarabiałam zdecydowanie mało, a po piętnastu latach uczenia, z dwoma tytułami magistra i kilkunastoma kursami ukończonymi w ciągu tych lat, chciałam uzyskiwać nieco większe dochody. Takie tam marzenia, wiecie.

Sprawdziłam, że zapotrzebowanie na rynku ciągle jest spore. Znam swoje umiejętności i możliwości, wiem, że warto spróbować. Nie mam wiele do stracenia, ciągle przebywam na urlopie wychowawczym, korzystam trochę z tej bezpiecznej bańki, do tego wygrałam dotację unijną, także jestem otoczona buforami z każdej strony (takie trochę gumowe ściany!). Muszę wykorzystać tę okazję. W mojej firmie zajmę się nie tylko rękodziełem, choć i taki mam plan. Z wykształcenia jestem filologiem angielskim i to nauka języka będzie mnie utrzymywać.

W kolejnych odcinkach co miesiąc będę opowiadała, jeśli tylko jesteście zainteresowani, którędy biegła moja droga do sukcesu. Dokąd pójść, gdzie szukać, jak trafić.

I co zrobić, gdy któreś zakręty są zbyt ostre. Bo bez cierni się nie obyło…

zdjęcia: niezastąpiona pozytywnaperspektywa.pl

 

 

 

Masz dosyć narzuconych definicji szczęścia?

POZNAJ SEKRET SUKCESU NA WŁASNYCH WARUNKACH

i bądź pierwszą osobą, która przeczyta książkę

 

OPLOTKI. SUKCES HANDMADE.

 

Książka, w której zawarłam lekcje i wskazówki, jak zbudować własną definicję sukcesu na bazie mojej wyboistej drogi.

Porcja skondensowanej wiedzy w cenie dostosowanej do każdego budżetu.

Treść, którą pochłoniesz przy parującym kubku w ulubionym fotelu, w dowolnym miejscu i czasie.

Parolado

Parolado – pracownia słowa i wyobraźni.

Znacie kogoś, kto często się uśmiecha, jest sympatyczny, kreatywny a do tego bardzo profesjonalny? Taka właśnie jest Małgosia Choromańska, właścicielka firmy Parolado – pracownia słowa i wyobraźni.

Jej przygoda z ceramiką zaczęła się od zainteresowania i wykształcenia w zupełnie innym kierunku – Gosia jest pedagogiem specjalnym i logopedą. Ucząc się, zdała sobie sprawę, jak ważna w procesie kształtowania mowy u dzieci jest praca rękoma.

Oddajmy głos Gosi:

ceramiczne wisiory

 

wisiorki

DLACZEO GLINA

Przede wszystkim wybrałam glinę, bo to tworzywo, którego każde dotknięcie ma w sobie coś fascynującego. To proces powstawania przedmiotów i obserwowania, jak zmieniają kształty, potem kolory w wyniku wypalenia i szkliwienia. Sprawia on, że człowiek staje się kreatorem wyjątkowego dzieła podczas całego procesu tworzenia. To surowiec, za pomocą którego da się wyrazić wszystko, czego nie można wyrazić na przykład werbalnie, czy w inny sposób. Spotkałam się z gliną przez przypadek – kilka lat temu uczestniczyłam w krótkich warsztatach i w ich efekcie wszystko się zaczęło. Świat ten pochłonął mnie na maksa. W glinie lepię w pracy i w wolnym czasie.

Jest coś magicznego w pracy z gliną – uspokaja, wycisza, z drugiej strony – przenosi nas w świat wyobraźni. Daje także nieskończone możliwości, pobudza wszystkie nasze zmysły, poszerza możliwości, inspiruje, wciąga i sprawia, ze chcemy jeszcze więcej. Poszukujemy więc, dociekamy, szukamy nowych wyzwań i inspiracji. Najpierw szukamy inspiracji, często wokół siebie. Następnie znajdujemy odpowiednią formę. W trzecim etapie formujemy i często zdarza się, że efekt finalny jest różny od tego pierwszego, który powstał w głowie. I to jest niesamowite, bo jesteśmy ciągle zaskakiwani, nawet sami przed sobą.

Historia ceramiki pokazuje, że główne procesy i techniki od lat nie uległy zmianie, a glina to surowiec, który pozwala na twórcze projektowanie własnego dzieła, pobudza do kreatywnego działania każdego uczestnika zajęć, bez względu na to, na jakim poziomie zaawansowania jest i z jakimi ograniczeniami się zmaga. Glina to tworzywo, które można przetworzyć tak, by naśladowała niemal każdy materiał. Jej powierzchni można nadać pożądany kolor lub wygląd, może być gładka, połyskliwa lub z fakturą. Może przypominać drewno, tkaninę, papier lub metal, to z kolei daje nieskończone możliwości projektowania. A kreatorem powstałego dzieła jest nikt inny, jak uczestnik zajęć.

DLACZEGO DZIECI

Podczas obcowania z gliną dzieci korzystają z elementów terapii ręki, co usprawnia w znaczny sposób motorykę małą i wymusza wykonywanie pewnych czynności, poprawia też koordynację wzrokowo-ruchową i grafomotorykę. Lepienie z gliny pozwala dzieciom posługiwać się innym językiem do wyrażania swoich myśli i pomysłów.

W pracy z dziećmi jest coś wyjątkowego, ponieważ ich wyobraźnia nie zna granic. Co ważne – dzieci nie potrzebują skomplikowanych narzędzi, form. Wystarczą im ich paluszki, dzięki którym powstają artystyczne dzieła. Nawet te najbardziej żywe dzieciaki potrafią skupić się na długie godziny i kreują, tworzą, wymyślają, zmieniają koncepcję, mają przy tym niesamowicie dużo radości. Potem dumnie prezentują swoje dzieła wszystkim.

warsztaty dla przedszkoli

 

ceramika dziecięca

Podczas spotkań w przedszkolach, na przykład na warsztatach stosuję wiedzę z zakresu terapii ręki – świadomie łączę ceramikę z terapią. Różnorodność mas ceramicznych (gładka, szamotowa), plastyczność oraz kolorystyka pozwala na eksperymentowanie z kształtem, fakturą oraz łączeniem z innymi materiałami. Formuła zajęć ceramiki w terapii ręki i wspomaganie rozwoju manualnego to proces polisensoryczny. Innymi słowy – angażuje wszystkie obszary (zmysły), które zgodnie z teorią integracji sensorycznej są kluczowe dla harmonijnego rozwoju uczestnika zajęć. Metodyka zajęć zakłada wspomaganie motoryki małej, funkcji wzrokowych oraz systemu poznawczego. To bardzo istotne w rozwoju dzieci w wieku przedszkolnym, a dodatkowo jest to po prostu wspaniała zabawa podczas której można może wyrazić siebie. Ja dostarczam narzędzi do wyrażania tego, czego też nie można wyrazić słowami.

dziecięce magnesy

 

dziecięce magnesy

DLACZEGO DOROŚLI

Fascynuje mnie to, że bez względu na wiek uczestnika warsztatów, czy jest to 3, 6 czy 70 latek – każdy tworzy coś niesamowitego, niepowtarzalnego, niejednokrotnie jest zaskoczony swoim dziełem i faktem, że stworzył to z kawałka bezkształtnej gliny.

ceramika na wielkanoc

 

ceramika na wielkanoc

DLACZEGO TO WAŻNE

Przede wszystkim, cały czas poszerzam swoją wiedzę i umiejętności na szkoleniach, kursach i warsztatach, których tematyka koncentruje się wokół ceramiki i wiedzy dotyczącej formy wyrazu artystycznego w glinie. Parę lat temu ceramika mnie zachwyciła i ten zachwyt poprowadził mnie do miejsca, w którym jestem teraz, w efekcie tą magią próbuję zarażać dzieciaki i dorosłych, często pomagam wyrażać emocje, przeżycia, wrażenia, radości i smutki poprzez nadanie glinie kształtu, faktury i koloru, pokazując skrawek ich wewnętrznego świata.

To tworzywo naturalne, które pozwala łatwo się kształtować, zatem pozwala budować, ale i niszczyć to co się zbudowało i znowu zbudować. To doskonała zabawa dla dzieci, dorosłych, ludzi w każdym wieku.

ceramiczny anioł

 

anioł ceramiczny

DLACZEGO FIRMA

W wolnym czasie tworzę też swoją ceramikę, zaczęłam od ozdabiania własnej przestrzeni domowej, a ponieważ moje prace spodobały się też innym, początkowo znajomym i rodzinie, teraz już ozdabiają domy moich klientów, których ilość cały czas wzrasta.

Bardzo lubię realizować indywidualne zamówienia, wyjątkowe, często są częścią ciekawej historii, zawsze są wyzwaniem. Obfitują one w efekcie w ogrom emocji od nadania odpowiedniego kształtu do ostatecznego wyjęcia z pieca.

Bardzo lubię to co robię, w każdą rzecz wkładam serce, a adresat pracy otrzymuje w tej pracy część tych moich emocji

Prowadzę dojazdowe warsztaty do grup przedszkolnych, szkolnych lub na urodziny czy spotkania towarzyskie. Podczas spotkań towarzyskich uczestnicy moich zajęć mogą się odprężyć, wyciszyć, nabrać pozytywnej energii, odkryć drzemiące w nich talenty.

Na co dzień pracuję w szkole specjalnej, także tam w ramach zajęć prowadzę zajęcia z ceramiki, zarażam też ceramiką dzieciaki w przedszkolach podczas warsztatów.

Jestem też logopedą i dobrze wiem, jakie znaczenie w rozwoju mowy ma rozwój motoryki małej – w PAROLADO łączę to wszystko – dlatego w nazwie firmy „pracownia słowa i wyobraźni”.

Małgorzata Choromańska

Gosię znajdziecie, rzecz jasna, w mediach społecznościowych:

Na Facebooku: https://www.facebook.com/paroladopracownia/

Na Instagramie: https://www.instagram.com/parolado_ceramika/

Ps. Jeżeli masz ochotę na więcej informacji o różnych dziedzinach rękodzieła…chcesz od nas otrzymywać powiadomienia o warsztatach stacjonarnych i online oraz dowiadywać się, co nowego w  OPLOTKowym świecie – klikaj TUTAJ.

 

 

Masz dosyć narzuconych definicji szczęścia?

POZNAJ SEKRET SUKCESU NA WŁASNYCH WARUNKACH

i bądź pierwszą osobą, która przeczyta książkę

 

OPLOTKI. SUKCES HANDMADE.

 

Książka, w której zawarłam lekcje i wskazówki, jak zbudować własną definicję sukcesu na bazie mojej wyboistej drogi.

Porcja skondensowanej wiedzy w cenie dostosowanej do każdego budżetu.

Treść, którą pochłoniesz przy parującym kubku w ulubionym fotelu, w dowolnym miejscu i czasie.