rękodzieło z papieru

Zastanawiasz się  kto to? Co to? Kim są Niespokojne Rączki? A to właśnie ja — mam na imię  Joanna i znalazłam sposób, aby zatrzymywać piękne ulotne chwile na dłużej.  Z pozoru cicha, spokojna, jednak w głębi duszy pełna energii, pasji i chęci do robienia tego, co kocha.

Jak to się wszystko zaczęło?

Już od najmłodszych lat towarzyszyły mi kartki, kredki, nożyczki. Ileż to razy słyszałam, że robię bałagan, że wszędzie utykam skrawki papierów. Moje ręce nigdy nie były spokojne. Porysowane zeszyty w szkole, bilet autobusowy zwinięty w rulonik, chusteczka higieniczna, z której można było stworzyć przedziwnego potwora — to właśnie cała ja. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że jako dziecko  właśnie przy pomocy kartki papieru  chciałam zatrzymać swoje chwile, rodzące się gdzieś w dziecięcej wyobraźni.

Wykonując 10 lat temu swoje pierwsze  zaproszenie dla mojego chrześniaka, nie wiedziałam, że były to początek przygody z szeroko pojętym scrapbookingiem czy cardmaking. Myślę, że była to po prostu wewnętrzna chęć wykonania czegoś wyjątkowego dla bliskiej mi osoby. W ten właśnie sposób chciałam podkreślić tak ważne dla niego wydarzenie. Wykorzystałam, co było wtedy dostępne — ozdobne nożyczki, igłę, srebrne nici oraz umiejętność  haftu matematycznego i dużo mojego serducha. Tak powstało oto takie zaproszenie.

A za nim kolejne…

Szlifowanie warsztatu…

Karbowana tektura, ozdobny dziurkacz, pierwszy wykrojnik motyl oraz serwetka i wykonany przez mojego tatę prototyp maszynki do wycinania, ręcznie malowane dodatki (bo kto słyszał wtedy o stemplach), ozdobny papier zrobiony z serwetek — ot takie były początki mojej przygody.

Wszechobecny internet pokazał mi, jakie kryje za sobą możliwości. Niespokojne Rączki niczym motyl rozwinęły skrzydła. Zaczęły się szalone zakupy materiałów, narzędzi i różnych „przydasi”, których nigdy nie ma końca… Możliwość uczestnictwa w warsztatach, zlotach scrapbookingowych,  dały mi świetną okazję do poznania nowych technik oraz osób podobnych do mnie — tworzących  z pasją. Lina Shvets pokazała mi m.in. jak pracować z foamiranem.

Aksamitna pianka, którą dzięki odpowiedniemu formowaniu na ciepło bądź zimno oraz umiejętnemu cieniowaniu i barwieniu pozwala wyczarować kwiaty, do złudzenia przypominające te prawdziwe. Kwiaty często stanowią element dekoracyjny moich prac.

Jakie prace tworzę?

Kartki 3D, sztalugowe, pop up,  exlpoding boxy, walizki, doniczki, sukienki… Przestrzenne formy oraz nieszablonowe kształty – to one  wyzwalają we mnie pokłady kreatywności.

„Tak jak lar­wa przeob­raża się w mo­tyla, tak i zaurocze­nie przeob­raża się w miłość”

 

Niezliczona liczba godzin, nieprzespane noce i spędzone dni nad moimi pracami pokazały, co w całym szeroko rozumianym scrapbookingu lubię najbardziej. Lubię wyzwania, które niesie ze sobą każda praca. Lubię nieszablonowe i niepowtarzalne rozwiązania i formy. Lubię zaangażowanie przy wycinaniu każdego elementu, który powoduje, że kartka czy zaproszenie jest unikatowe. Lubię to, że każda obdarowana osoba otrzymuje coś stworzonego tylko dla niej — pracę odzwierciedlającą jej osobę, charakter czy pasję. Coś, czego nie można kupić w każdym sklepie za rogiem. A najbardziej kocham emocje, jakie towarzyszą momentom, w którym moje prace trafiają do obdarowywanych osób i chwile, gdy pojawia się:

– uśmiech na twarzy dziecka, kiedy ulubiony bohater z bajki pamięta o życzeniach urodzinowych,

– wzruszenie Młodej Pary, kiedy rodzice wręczają pamiątkę ze słowami błogosławieństwa bożego,

– czas przywołania wspólnie spędzonych cudownych chwil w  rocznicę ślubu rodziców,

–  poczucie bycia wyjątkowym, gdy dostajemy zapytanie: Ciociu czy zostaniesz moją chrzęsną?

– dobry humor solenizanta na widok niebanalnej formy składanych życzeń,

– podekscytowanie, kiedy wręczasz zaproszenie na ceremonię, które podkreśla twoje osobiste zaangażowanie w przygotowanie do uroczystości,

– efekt zaskoczenia, kiedy wśród życzeń odkrywasz  bilet na mecz swojej ulubionej drużyny sportowej,

– myśl babci i dziadka, za każdym razem, kiedy  spojrzą na doniczkę z kwiatami, które są ciągle żywe i  ich poczucie że pamiętasz o nich, w każdej ważnej dla nich chwili,

rękodzieło z papieru

rękodzieło z papieru

rękodzieło z papieru

„Jesteś jak motyl, pragnę cię trzymać tak mocno, aby nie wypuścić z rąk, a jednocześnie tak delikatnie, aby nie zrobić ci krzywdy.”

 

Jak motyl rozwinął skrzydła…

Quiling zwany też papierowym filigranem to  tworzenie ozdób z wąskich pasków papieru zwiniętych w kształt sprężyny spiralnej i odpowiednio uformowanych przez zagniecenie palcami zewnętrznych warstw papieru. Technika wymaga ode mnie stałej kontroli napięcia mięśni palców, aby odpowiednio nadać zamierzony kształt. Mając już doświadczenie z papierowymi potworami, z łatwością tworzyłam ze zwykłej kolorowej karki papieru różne kwiaty. Każde takie „O” można łączyć, wyczarowując papierowe dekoracje. Z pewnością jest to sposób na odstresowanie… Może i Ty znajdziesz  w tej zakręconej technice chwilę odprężenia?

rękodzieło z papieru

Papier to nie tylko kartki okolicznościowe. Uruchomiając wyobraźnię można przy pomocy łączenia go z różnymi materiałami, chociażby jak wełna czesankowa, wióry drewniane,  samodzielnie wykonać elementy świątecznego wystosuj  swojego mieszkania, czy też dekorację urodzinowe spersonalizowane do swoich potrzeb. Nadaję w ten sposób swój niepowtarzalny charakter każdej uroczystości.

„Dzieci są jak motyle na wietrze. Niektóre potrafią latać wyżej niż inne, ale każde z nich lata najlepiej jak może.”

Jakiś czas temu w pudełeczku z pamiątkami po babci,  pomiędzy pożółkniętymi zdjęciami znalazłam moją kartkę, którą bardzo dawno temu zrobiłam specjalnie dla niej. Pojawiła się fala ciepła na serduchu, uśmiech, a zarazem i niedowierzanie. Pomimo że kartka nie była perfekcyjna, bo wypisana troszkę krzywymi literami, to babcia i tak postanowiła ją zachować wraz z innymi rzeczami tak dla niej ważnymi. Zapewne był to sposób przechowywania wspomnień, który pozwalał na powrót do przeszłości i cieszenie się z tego, co było jeszcze raz. Spersonalizowane, ręcznie robione kartki to prezent, który sam w sobie jest wyjątkowy. Otrzymujesz bowiem pracę ludzkich rąk oraz zaangażowanie, które wkładamy w przygotowanie każdego elementu. Dlatego chętnie wspieram kreatywne mamy, które pokazują, że przy odrobinie dobrej zabawie razem z dzieckiem można stworzyć coś z niczego. Dla inicjatywy „Dzieciaki na warsztat” przygotowuję inspiracje, pokazując tym samym, że kawałek  papieru można użyć na wiele sposobów. Może to być element kartki ale i ozdobnej dekoracji świątecznej, opakowania.

Mając do dyspozycji ponad 200 wykrojników i 2 maszynki, każdy znajdzie cos dla siebie. Tylko wyobraźnia dzieci ogranicza, a nie umiejętności. Większość moich prac dedykowanych jest właśnie dla dzieci, bo to one jednocześnie mnie inspirują.

Życie to let­nia łąka, pełna doz­nań i aromatów.
Możesz położyć się, zam­knąć oczy i puścić wodze fantazji.
Możesz też wy­ciągnąć dłoń i ot­worzyć serce,
zaw­sze usiądzie na niej ja­kiś motyl…

Ps. Jeżeli masz ochotę na więcej informacji o różnych dziedzinach rękodzieła…chcesz od nas otrzymywać powiadomienia o warsztatach stacjonarnych i online oraz dowiadywać się, co nowego w  OPLOTKowym świecie – klikaj TUTAJ.

 

 

Masz dosyć narzuconych definicji szczęścia?

POZNAJ SEKRET SUKCESU NA WŁASNYCH WARUNKACH

i bądź pierwszą osobą, która przeczyta książkę

 

OPLOTKI. SUKCES HANDMADE.

 

Książka, w której zawarłam lekcje i wskazówki, jak zbudować własną definicję sukcesu na bazie mojej wyboistej drogi.

Porcja skondensowanej wiedzy w cenie dostosowanej do każdego budżetu.

Treść, którą pochłoniesz przy parującym kubku w ulubionym fotelu, w dowolnym miejscu i czasie.

Parolado

Parolado – pracownia słowa i wyobraźni.

Znacie kogoś, kto często się uśmiecha, jest sympatyczny, kreatywny a do tego bardzo profesjonalny? Taka właśnie jest Małgosia Choromańska, właścicielka firmy Parolado – pracownia słowa i wyobraźni.

Jej przygoda z ceramiką zaczęła się od zainteresowania i wykształcenia w zupełnie innym kierunku – Gosia jest pedagogiem specjalnym i logopedą. Ucząc się, zdała sobie sprawę, jak ważna w procesie kształtowania mowy u dzieci jest praca rękoma.

Oddajmy głos Gosi:

ceramiczne wisiory

 

wisiorki

DLACZEO GLINA

Przede wszystkim wybrałam glinę, bo to tworzywo, którego każde dotknięcie ma w sobie coś fascynującego. To proces powstawania przedmiotów i obserwowania, jak zmieniają kształty, potem kolory w wyniku wypalenia i szkliwienia. Sprawia on, że człowiek staje się kreatorem wyjątkowego dzieła podczas całego procesu tworzenia. To surowiec, za pomocą którego da się wyrazić wszystko, czego nie można wyrazić na przykład werbalnie, czy w inny sposób. Spotkałam się z gliną przez przypadek – kilka lat temu uczestniczyłam w krótkich warsztatach i w ich efekcie wszystko się zaczęło. Świat ten pochłonął mnie na maksa. W glinie lepię w pracy i w wolnym czasie.

Jest coś magicznego w pracy z gliną – uspokaja, wycisza, z drugiej strony – przenosi nas w świat wyobraźni. Daje także nieskończone możliwości, pobudza wszystkie nasze zmysły, poszerza możliwości, inspiruje, wciąga i sprawia, ze chcemy jeszcze więcej. Poszukujemy więc, dociekamy, szukamy nowych wyzwań i inspiracji. Najpierw szukamy inspiracji, często wokół siebie. Następnie znajdujemy odpowiednią formę. W trzecim etapie formujemy i często zdarza się, że efekt finalny jest różny od tego pierwszego, który powstał w głowie. I to jest niesamowite, bo jesteśmy ciągle zaskakiwani, nawet sami przed sobą.

Historia ceramiki pokazuje, że główne procesy i techniki od lat nie uległy zmianie, a glina to surowiec, który pozwala na twórcze projektowanie własnego dzieła, pobudza do kreatywnego działania każdego uczestnika zajęć, bez względu na to, na jakim poziomie zaawansowania jest i z jakimi ograniczeniami się zmaga. Glina to tworzywo, które można przetworzyć tak, by naśladowała niemal każdy materiał. Jej powierzchni można nadać pożądany kolor lub wygląd, może być gładka, połyskliwa lub z fakturą. Może przypominać drewno, tkaninę, papier lub metal, to z kolei daje nieskończone możliwości projektowania. A kreatorem powstałego dzieła jest nikt inny, jak uczestnik zajęć.

DLACZEGO DZIECI

Podczas obcowania z gliną dzieci korzystają z elementów terapii ręki, co usprawnia w znaczny sposób motorykę małą i wymusza wykonywanie pewnych czynności, poprawia też koordynację wzrokowo-ruchową i grafomotorykę. Lepienie z gliny pozwala dzieciom posługiwać się innym językiem do wyrażania swoich myśli i pomysłów.

W pracy z dziećmi jest coś wyjątkowego, ponieważ ich wyobraźnia nie zna granic. Co ważne – dzieci nie potrzebują skomplikowanych narzędzi, form. Wystarczą im ich paluszki, dzięki którym powstają artystyczne dzieła. Nawet te najbardziej żywe dzieciaki potrafią skupić się na długie godziny i kreują, tworzą, wymyślają, zmieniają koncepcję, mają przy tym niesamowicie dużo radości. Potem dumnie prezentują swoje dzieła wszystkim.

warsztaty dla przedszkoli

 

ceramika dziecięca

Podczas spotkań w przedszkolach, na przykład na warsztatach stosuję wiedzę z zakresu terapii ręki – świadomie łączę ceramikę z terapią. Różnorodność mas ceramicznych (gładka, szamotowa), plastyczność oraz kolorystyka pozwala na eksperymentowanie z kształtem, fakturą oraz łączeniem z innymi materiałami. Formuła zajęć ceramiki w terapii ręki i wspomaganie rozwoju manualnego to proces polisensoryczny. Innymi słowy – angażuje wszystkie obszary (zmysły), które zgodnie z teorią integracji sensorycznej są kluczowe dla harmonijnego rozwoju uczestnika zajęć. Metodyka zajęć zakłada wspomaganie motoryki małej, funkcji wzrokowych oraz systemu poznawczego. To bardzo istotne w rozwoju dzieci w wieku przedszkolnym, a dodatkowo jest to po prostu wspaniała zabawa podczas której można może wyrazić siebie. Ja dostarczam narzędzi do wyrażania tego, czego też nie można wyrazić słowami.

dziecięce magnesy

 

dziecięce magnesy

DLACZEGO DOROŚLI

Fascynuje mnie to, że bez względu na wiek uczestnika warsztatów, czy jest to 3, 6 czy 70 latek – każdy tworzy coś niesamowitego, niepowtarzalnego, niejednokrotnie jest zaskoczony swoim dziełem i faktem, że stworzył to z kawałka bezkształtnej gliny.

ceramika na wielkanoc

 

ceramika na wielkanoc

DLACZEGO TO WAŻNE

Przede wszystkim, cały czas poszerzam swoją wiedzę i umiejętności na szkoleniach, kursach i warsztatach, których tematyka koncentruje się wokół ceramiki i wiedzy dotyczącej formy wyrazu artystycznego w glinie. Parę lat temu ceramika mnie zachwyciła i ten zachwyt poprowadził mnie do miejsca, w którym jestem teraz, w efekcie tą magią próbuję zarażać dzieciaki i dorosłych, często pomagam wyrażać emocje, przeżycia, wrażenia, radości i smutki poprzez nadanie glinie kształtu, faktury i koloru, pokazując skrawek ich wewnętrznego świata.

To tworzywo naturalne, które pozwala łatwo się kształtować, zatem pozwala budować, ale i niszczyć to co się zbudowało i znowu zbudować. To doskonała zabawa dla dzieci, dorosłych, ludzi w każdym wieku.

ceramiczny anioł

 

anioł ceramiczny

DLACZEGO FIRMA

W wolnym czasie tworzę też swoją ceramikę, zaczęłam od ozdabiania własnej przestrzeni domowej, a ponieważ moje prace spodobały się też innym, początkowo znajomym i rodzinie, teraz już ozdabiają domy moich klientów, których ilość cały czas wzrasta.

Bardzo lubię realizować indywidualne zamówienia, wyjątkowe, często są częścią ciekawej historii, zawsze są wyzwaniem. Obfitują one w efekcie w ogrom emocji od nadania odpowiedniego kształtu do ostatecznego wyjęcia z pieca.

Bardzo lubię to co robię, w każdą rzecz wkładam serce, a adresat pracy otrzymuje w tej pracy część tych moich emocji

Prowadzę dojazdowe warsztaty do grup przedszkolnych, szkolnych lub na urodziny czy spotkania towarzyskie. Podczas spotkań towarzyskich uczestnicy moich zajęć mogą się odprężyć, wyciszyć, nabrać pozytywnej energii, odkryć drzemiące w nich talenty.

Na co dzień pracuję w szkole specjalnej, także tam w ramach zajęć prowadzę zajęcia z ceramiki, zarażam też ceramiką dzieciaki w przedszkolach podczas warsztatów.

Jestem też logopedą i dobrze wiem, jakie znaczenie w rozwoju mowy ma rozwój motoryki małej – w PAROLADO łączę to wszystko – dlatego w nazwie firmy „pracownia słowa i wyobraźni”.

Małgorzata Choromańska

Gosię znajdziecie, rzecz jasna, w mediach społecznościowych:

Na Facebooku: https://www.facebook.com/paroladopracownia/

Na Instagramie: https://www.instagram.com/parolado_ceramika/

Ps. Jeżeli masz ochotę na więcej informacji o różnych dziedzinach rękodzieła…chcesz od nas otrzymywać powiadomienia o warsztatach stacjonarnych i online oraz dowiadywać się, co nowego w  OPLOTKowym świecie – klikaj TUTAJ.

 

 

Masz dosyć narzuconych definicji szczęścia?

POZNAJ SEKRET SUKCESU NA WŁASNYCH WARUNKACH

i bądź pierwszą osobą, która przeczyta książkę

 

OPLOTKI. SUKCES HANDMADE.

 

Książka, w której zawarłam lekcje i wskazówki, jak zbudować własną definicję sukcesu na bazie mojej wyboistej drogi.

Porcja skondensowanej wiedzy w cenie dostosowanej do każdego budżetu.

Treść, którą pochłoniesz przy parującym kubku w ulubionym fotelu, w dowolnym miejscu i czasie.

Mam na imię Jola i jestem właścicielką polskiej marki rękodzielniczej Sroka-Projekt. Handmade to moje drugie imię. Od dziecka. Mając pięć lat, zrobiłam swój pierwszy (krzywy jak piramida demograficzna liczby kobiet w Polsce) szalik na drutach. Potem było szydełko, haft… Jednak kluczem do tego, kim jestem dzisiaj, było wyszukiwanie pokazów mody w telewizji oraz… tłuczenie młotkiem podwórkowych kamieni i podziwianie w słońcu ich wyjątkowej, mieniącej się struktury.

Dzisiaj nie rozbijam już kamieni. Dzisiaj jestem dziewczyną po uszy zakochaną w sutaszu. Kocham go miłością wielką, nieustannie od 2011 roku i właściwie od pierwszego wejrzenia.

Co mnie przyciągnęło do sutaszu?

 

Pamiętam to wrażenie przy pierwszym zetknięciu się ze sznurkami… gładkie, ciepłe, posłusznie układały się w dłoni. A kaboszony… na początku tylko niebieskie, bo to mój ulubiony kolor. Oczami wyobraźni widziałam, jak sznurki wiją się radośnie wokół koralików, układają się w kolorową, harmonijnie dobraną całość. Wiedziałam, że potrafię z nich wyczarować wszystko, co mi w duszy gra… Dopiero po pewnym czasie do niebieskich kaboszonów dołączyły kolory, następnie chwosty, pompony, muszelki…

Rękodzieło na wysokich obcasach

 

Jednak nie od razu pokazałam swoje prace światu. Zrobiłam to w momencie, gdy dotarło do mnie, że rękodzieło to nie tylko kapcie od babci i sweter w renifery. Postanowiłam, że moje rękodzieło będzie jak wybiegu — będzie stało na bardzo wysokich obcasach (co najmniej dwunastocentymetrowych !) i będzie tak niepowtarzalne, jak wspomniane wcześniej, rozbite kamienie.

 

Sutasz w klimacie boho

Dzisiaj tworzę tak, jak czuję, w klimacie boho. Uwielbienie kolorów, doświadczenie w szyciu oraz sto pomysłów na projekt  procentują. Ufam sobie. Projektuję. Szyję. A potem ubieram w swoją biżuterię wszystkie kobiety, które chcą pokazywać swoją wyjątkowość, chcą się nią cieszyć i bawić (jejejejeje!).

Aktualnie moją biżuterię noszą nie tylko Polki, ale i Europejki, Amerykanki, Japonki czy Australijki.

 

Wszystko to dzięki intuicji, która pomagała mi podejmować dobre (jeśli nie najlepsze) decyzje w życiu, która przewrotnie zrobiła ze mnie — rodowitej mieszczki kujawskiej z dzikim planem życia w Hiszpanii — mieszkającą na wsi Podlasiankę. Dzięki niej zrozumiałam, że mała miejscowość nie jest przeszkodą, tylko wyzwaniem w byciu modnym i oryginalnym. Że bycie jedyną kobietą w domu wśród pięciu mężczyzn (dla jasności mąż jest jeden, reszta to synowie) tylko dopinguje mnie do eksponowania swych damskich walorów, a rola matki nie  psuje wizji własnego pasjo-zawodu.

Jestem przekonana, że rękodzieło to nie tylko mój sposób na życie. To również misja umacniania kobiet w poczuciu ich własnego stylu, odkrywania w nich najpiękniejszych emocji i zadbania o swą indywidualność.

Ps. Jeżeli masz ochotę na więcej informacji o różnych dziedzinach rękodzieła…chcesz od nas otrzymywać powiadomienia o warsztatach stacjonarnych i online oraz dowiadywać się, co nowego w  OPLOTKowym świecie – klikaj TUTAJ.

 

 

Masz dosyć narzuconych definicji szczęścia?

POZNAJ SEKRET SUKCESU NA WŁASNYCH WARUNKACH

i bądź pierwszą osobą, która przeczyta książkę

 

OPLOTKI. SUKCES HANDMADE.

 

Książka, w której zawarłam lekcje i wskazówki, jak zbudować własną definicję sukcesu na bazie mojej wyboistej drogi.

Porcja skondensowanej wiedzy w cenie dostosowanej do każdego budżetu.

Treść, którą pochłoniesz przy parującym kubku w ulubionym fotelu, w dowolnym miejscu i czasie.

Dziś opowiemy Ci historię spełnionych marzeń. Gościem Oplotek jest Justyna, która zgodziła się napisać dla nas kilka słów o swojej przygodzie  z rękodziełem. Zapraszam serdecznie.

Cześć! Nazywam się Justyna i odkąd pamiętam, ciągnęło mnie do wszelkiego rodzaju sztuki i twórczego działania. Zaraził mnie tym mój Tato, który jest artystą grafikiem.Kiedy byłam dzieckiem, często zabierał mnie do swojej pracowni, dawał brystol,  sadzał przed sztalugą  i pozwalał się twórczo wyżywać 🙂

W tej samej pracowni, która istnieje do dziś i Tato do dziś w niej tworzy, znajduje się ciemnia fotograficzna. Z czasem zaczęło mnie do niej coraz bardziej ciągnąć. Dostałam stary (ale w doskonałym stanie!) analogowy aparat Minolta, czarno-białą kliszę i zaczęłam kolejną twórczą przygodę.

szydełkowanie handmade szydełkowa torba oplotki

Fotografowanie pochłonęło mnie na lata, ukończyłam szkołę fotografii. Ten czas bardzo mnie uwrażliwił, zaczęłam inaczej spoglądać na świat, zauważać niewidzialne 😉 I jeszcze dalej, jeszcze głębiej poszukiwać możliwości realizacji. Studia ukończyłam na Wydziale Biologii. Tutaj wkład miała moja Mama, która jest lekarzem i dzięki niej bardziej twardo stąpam po ziemi 🙂

Studia jednak tylko utwierdziły mnie w tym, że moje dalsze życie musi mieć twórczy charakter. Podjęłam naukę w studio tatuażu. I tutaj wbrew pozorom historia staje się bardzo banalna, wcale nie różniąca się od tej, którą ma do opowiedzenia wiele z nas — rękodzielniczek. Zaszłam w ciążę, musiałam przerwać pracę i koniecznie znaleźć sobie nowe zajęcie. Rękodzieło było wprost idealne!

wełna do szydełkowania oplotki szydełko oplotki

Jak marzenia stał się rzeczywistością

I tak w 2015 roku rozpoczęła się moja przygoda. Zaczęło się od niewinnego hobby, które w niedługim czasie przerodziło się w ogromną pasję. Szydełko i druty stały się przedłużeniem moich rąk, a zajęcie się tym zawodowo stało się moim marzeniem.

Z natury jestem osobą, która uwielbia podążać za głosem serca, realizować marzenia, nawet te na pozór nierealne, a takie mi się ono wówczas wydawało. Dlatego po urlopie macierzyńskim podjęłam próbę powrotu do pracy w studiu. Praca szła bardzo powoli, po takiej przerwie miałam wrażenie, że wróciłam do punktu wyjścia. Wróciło marzenie o rękodzielniczej działalności.

szydełkowy sweter oplotki magia szydełkowania oplotki

Pomimo ogromnych obaw, postanowiłam nie marnować więcej czasu i tak, kilka miesięcy temu, postawiłam wszystko na jedną kartę i z ogromnym zasobem energii i motywacji rękodziełem zajęłam się na dobre. Obecnie rozwijam się i uczę nowych umiejętności. Tworzę własną stronę internetową oraz linię autorskich produktów, które stanowią wypadkową rękodzieła i mojej drugiej pasji, jaką jest joga.

Zostanie nauczycielem jogi również znajdowało się na mojej liście marzeń, jednak łącząc jogę w moim biznesie, z powodzeniem mogę powiedzieć, że zrealizowałam je w nieco innej formie 🙂

szydełkowe pufy oplotki jak zrobić czapkę na szydełku oplotki

Dlaczego ja?

Realizuję wizje i odpowiadam na potrzeby osób, które chcą mieć unikatowe, ręcznie robione produkty wysokiej jakości, z naturalnych materiałów. Zależy mi na tym, aby marka, którą buduję, była zgodna z naturą, pełna mojej miłości i pasji do obu dziedzin- rękodzieła oraz jogi. Tutaj hasło „Crochet is the new yoga” nabiera nowego znaczenia. Przekazuję je również na moich warsztatach, na które serdecznie zapraszam.

Obecnie pomoce do jogi są na etapie tworzenia, ale do śledzenia postępów oraz po resztę mięciuchów, które tworzę, zapraszam do mojego instagramowego świata – @juszka.handmade.

szydełko moja miłość oplotki

Ps. Jeżeli masz ochotę na więcej informacji o różnych dziedzinach rękodzieła…chcesz od nas otrzymywać powiadomienia o warsztatach stacjonarnych i online oraz dowiadywać się, co nowego w  OPLOTKowym świecie – klikaj TUTAJ.

Nazywam się Magda, moja pasja to szycie.

Pierwsze kroki na maszynie zrobiłam ok 2,5 roku temu…

Moja historia jest dosyć standardowa, mam dwójkę dzieci = urlop macierzyński, potem wychowawczy, a potem ogromna chęć zrobienia czegoś dla siebie, dla dzieci, zbudowania od podstaw czegoś nowego, własnego, innego…

Sklep z ciuchami to było moje marzenie od zawsze.… ale życie zweryfikowało, że to właśnie szycie na zamówienie jest w moim zasięgu.

Dodatkowo dwie córki w domu to doskonałe testerki moich produktów, a czasem nawet żywa reklama ;).

I tak szyłam dla nich, dla bliskich, dla koleżanek i dla dzieci z przedszkola… .

I tak powstała Jagga Zone:

Oplotki Jagga Zone

Zaczęło się od czapek…

Moje pierwsze produkty to czapki i kominy, które cieszą się ogromnym powodzeniem, zwłaszcza wśród najmłodszych. Różnorodność wzorów i materiałów daje mi możliwość szycia zestawów z postaciami z bajek,
z modnymi motywami, w różnych kolorach, a wierzcie, to dla małego klienta jest bardzo ważne.

Wzory chłopięce, dziewczęce, gładkie lub pstrokate, czapki z pomponami lub bez – każdy może wybrać
to, czego tylko potrzebuje.

rękodzieło czapki-smerfetki oplotki rękodzieło czapki-smerfetki oplotkowe szycie
rękodzieło czapki-smerfetki rękodzieło czapki-smerfetki rękodzieło czapki-smerfetki

Jesienią tego roku, gdy wypuściłam kolejny zestaw czapek z najmodniejszym motywem minionego lata: czyli tukany i liście monstery  –  to cieszył się tak wielkim powodzeniem, że w ten sam dzień musiałam ogłosić  sold out.  Był to jeden z pierwszych, trudnych momentów dla Jagga|Zone –  zamówienia spływały, a ja stawałam na głowie, żeby zdobyć jeszcze kilka metrów tego wzoru. Presja była duża, ale na szczęście wszystko się udało. Ponadto jeden z tych zestawów poleciał do Londynu:

rękodzieło czapki handmade rękodzieło czapki handmade

Znalazłam też sposób na jesienną zmienność pogody i zaproponowałam jednowarstwowe, gładkie czapki „smerfetki”, które cieszą się ogromnym powodzeniem zwłaszcza wśród osób dorosłych. Takie rozwiązanie to  super pomysł, gdy nie wiadomo co najlepiej ubrać na głowę.

jesienne czapki-smerfetki wiosenne czapki-smerfetki
czapki-smerfetki handmade

Szycie wciągało mnie coraz bardziej

Następnie, rozszerzając swoją ofertę, wprowadziłam bawełniane spódniczki oraz komplety spódniczek dla mamy i córki. Folkowe wzory chwyciły od razu. Ten modny w sezonie wzór świetnie prezentuje się
w niejednej stylizacji. Pierwszy komplet uszyłam dla siebie i córek – gdy tylko w nim gdzieś wychodzimy to od razu wzbudzamy zainteresowanie i zyskuję rzeszę nowych klientów 🙂

Wszystkie zamówione spódniczki można samodzielnie projektować, wybrać dowolny wzór materiału, długość w zależności od potrzeb: mini, midi lub maxi, a także szerokość gumki, którą wszywam w pasie.

 spódniczki handmade spódniczki oplotki

Późnej przyszedł czas na super nowość – Magiczna BALONOWA SUKIENKA. Doskonała dla każdej małej elegantki która chciałaby poczuć się wyjątkowo i magicznie, ponieważ balony nabierają kolorów gdy pada na nie słońce.

balonowa sukienka balonowa sukienka handmade oplotki sukienka ręcznie szyta

 Od ubrań po… martwą naturę 🙂

A wiecie jakie są najwytrzymalsze kwiaty na świecie?

– Tulipany uszyte z materiału

Daje gwarancję, że nigdy ich nie przesuszycie, ani nie padną w wazonie 🙂

To doskonały prezent na wiele okazji. Są piękne, kolorowe, świetne na urodziny, imieniny, a także Dzień Mamy i Babci. Super sprawdzają się  jako pamiątka wielu ważnych wydarzeń jak np. przyjęcie sakramentu Chrztu czy Komunii Św.

pluszowe tulipany handmade

pluszowe tulipany ręcznie szyte rękodzieło tulipany

Czasami dostaje też indywidualne „życzenia specjalne”….

i tak dla zagorzałej fanki psów, a dokładnie Terierów Szkockich powstał bardzo elegancki „Timonek”:

pies poduszka handmade

A dla dwóch małych fanek sówek powstały dwie ślicznotki, które same zaprojektowały:

sowa poduszka handmade oplotki

Z okazji Dnia Dziecka i zakończenia roku szkolnego proponuje mięciutkie poduszki ananasy i lody które można wziąć ze sobą na wakacje, kolonie, pod namiot czy na plażę:

 

Szycie okolicznościowe, czyli rękodzieło z innej perspektywy

Później pomyślałam że poducho-maskotki okolicznościowe, zwłaszcza z okazji Świąt Wielkanocnych i Bożonarodzeniowych to bardzo dobry pomysł. Produkcja ruszyła pełną parą!:

poducha bożonarodzeniowa oplotki poducha bożonarodzeniowa oplotki handmade zając wielkanocny handmade

Gdy poznałam Agnieszkę, a później Dziewczyny ze stowarzyszenia Oplotki oraz całą ideę i zamysł projektu Oplotki.pl, otworzyły się przede mną nowe horyzonty.

W trakcie kilku  bardzo inspirujących spotkań spojrzałam na rękodzieło  z innej perspektywy, a zwłaszcza na rękodzieło dla wnętrz… Wtedy postanowiłam, że sama spróbuję stworzyć produkty które mogłyby być elementem wyposażenia mieszkań, sklepów, czy szkół…

Tak powstały, wygodne pufy xxl, wypełnione kulką styropianową , dopasowującą się do kształtu ciała:

pufa handmade oplotki pufa ręcznie szyta oplotki

Oraz mniejsze, okrągłe pufki które trafiły do szkoły językowej dla dzieci :

pufki handmade oplotki pufki handmade

W późniejszym czasie uszyłam eleganckie, welurowe, poduchy dekoracyjne o kształcie gwiazdy, w 6 kolorach do wyboru:  szarym, czarnym, beżowym, fioletowym, czerwonym i morskim. Niektórym może się wydawać  że to świąteczny motyw, ale ja uważam, że są doskonałym, całorocznym dodatkiem i ozdobą do salonu lub do pokoików dziecięcych. Zobaczcie sami:

Od hobby do własnej działalności 🙂

Od maja 2018 roku założyłam swój fanpage na Facebooku i Instagramie, gdzie sprzedaję opisane produkty
i wiele, wiele innych. Niedawno Jagga Zone pojawiło się także na Pinterescie.

W niedalekiej przyszłości planuję dołączyć do sklepu internetowego na oplotki.pl oraz  założyć własną stronę internetową. Pracuję także nad nowym produktem. To będzie coś zupełnie nowego, szyciowego, połączonego z ekologią i zdrowym trybem szycia tzn życia… 🙂  – Będzie to bardzo przydatny produkt w życiu codziennym – stay tuned !!

Serdecznie zapraszam do odwiedzenia moich miejsc w sieci:

https://www.facebook.com/jaggazone

https://www.instagram.com/jaggazone

https://pl.pinterest.com/jaggazone/

Ps. Jeżeli masz ochotę na więcej informacji o różnych dziedzinach rękodzieła…chcesz od nas otrzymywać powiadomienia o warsztatach stacjonarnych i online oraz dowiadywać się, co nowego w  OPLOTKowym świecie – klikaj TUTAJ.

Mam na imię Gosia, zajmuję się mozaiką. Bardzo dużo mówią o mnie te słowa:

dzieło rąk, góry, jaskinie, podróże (najchętniej na wschód), mozaika, las

Ponoć rękodzieło mam w genach 😉 dostałam je w spadku od moich dziadków, którzy na co dzień pracowali rękoma – babcia była krawcową, a dziadek zegarmistrzem i złotnikiem. Dziadek dodatkowo mnie inspiruje, gdyż swoją przygodę z zegarami i złotem rozpoczął po trzydziestce, co w tamtych czasach nie było wcale łatwe. Chwilę przed czterdziestką otrzymał dyplom mistrza i zmienił zawód. Też coraz częściej o tym myślę…

Kocham góry, naturę, las. Tam odpoczywam, ładuję akumulatory, poznaję siebie, zatrzymuję się, oddycham. Kocham też kolory – po szaro – czarnym okresie młodzieńczego buntu mój organizm – umysł i ciało zgłosiły zapotrzebowanie na spontaniczność, kolorowość i blask 🙂

Skąd wzięło się zamiłowanie do mozaiki?

Moja przygoda z mozaiką zaczęła się w Rosji. Podróże na wschód, poznawanie ludzi, kultury, języka to moja kolejna pasja. W ogóle niesamowite jest, jak moje pasje się zazębiają i prowadzą mnie przed siebie.

W Rosji spędziłam prawie pół roku na tzw. wymianie studenckiej. Jednym z moich ulubionych sposobów na krótkie zimowe dni było chodzenie do księgarń i buszowanie wśród półek z książkami. A że rękodzieło zawsze mnie pociągało to półki z książkami na ten temat były przeze mnie chyba najczęściej odwiedzane. Tak przejrzałam mnóstwo książek o szyciu, szydełkowaniu, drutach, wyklejankach i innych cudeńkach, o których chyba nikt w Polsce nie słyszał :). Tam też znalazłam książki o mozaice i od razu się w niej zakochałam :). Zauroczyły mnie kolory, blask szkiełek i tesser i fakt, że nadaje się potłuczonym kawałkom szkła, ceramiki czy innego surowca drugie czy jeszcze kolejne życie. W ogóle tam kupiłam książkę, która zachwyciła mnie swoim abstrakcjonizmem i pomysłowością – jak zrobić mozaikę ze skorupek jaj :)))).

Fascynacja czy sposób na życie?

Mozaika chodziła za mną po powrocie do Polski, aż w końcu zaczęłam szukać kogoś, od kogo się czegoś więcej dowiem i nauczę. Tak trafiłam do Ewy Zdanowskiej-Góry, która w Warszawie prowadzi warsztaty z mozaiki.

Na warsztatach u Ewy wykonałam swoją pierwszą pracę – jadąc na nie, wymyśliłam, że chcę coś zmienić w swoim życiu i stworzyć warsztatownię — miejsce, w którym będę mogła realizować się twórczo, pokazywać innym ile radości niesie praca własnych rąk, działać na rzecz lokalnej społeczności i wreszcie być sobie szefem.

Powstała wtedy nazwa mojej pracowni – Góra w chmurach… marzeń

Góry – ponieważ to moja druga obok rękodzieła ogromna pasja.

W chmurach – taki prawie rym :), a marzenia – bo to moje marzenie, do realizacji którego chcę dążyć.

Powstała też wizja logo i jego pierwsza wizualizacja 🙂

Od tamtej pory zaczęłam działać, ciąć, kleić, próbować. Czasem częściej, czasem rzadziej ,ale mozaika pojawiła się w moim życiu i zagościła w nim na dobre.

Małymi krokami do… – jak rozwijała się moja mozaikowa przygoda

Na początku tworzyłam nieduże formy: podkładki pod kubki, małe breloczki, zakładki do książek:

Zaczęła mi kiełkować myśl, że chcę spróbować wyjść z mozaiką na zewnątrz, zobaczyć jak na nią reagują znajomi i nieznajomi, czy jestem w stanie o niej mówić, zachęcić do wykonania pracy, do stworzenia czegoś z „niczego”.

W maju 2018 nadarzyła się okazja wyjścia z domowego zacisza. W ramach Getaway Outdoor Festival we współpracy z moim klubem jaskiniowym (Wielkopolski Klub Taternictwa Jaskiniowego) na stoisku wspomnianego stworzyliśmy razem z gośćmi festiwalu mozaikę – wariację na temat Getaway Outdoor Festival.

Odzew był naprawdę przemiły. W ciągu dwóch festiwalowych dni, dzięki pracy wielu gości, stworzyliśmy prawie całą mozaikę. Były osoby, które trzeba było zachęcić i namówić do pozostawienia swojego fragmentu. Były takie, które spędziły u nas na stoisku parę ładnych minut, wkręcając się w zabawę, a także takie, które zaglądały kilkukrotnie, żeby sprawdzić stan wykonania pracy 🙂 Także kilkoro moich klubowych znajomych odkryło w sobie pasję do mozaikowania :).

W poszukiwaniu swojego miejsca…

Ta atmosfera popchnęła mnie, żeby próbować dalej. Szukałam tylko odpowiedniego miejsca, czekałam na kolejną, odpowiednią okazję. I tak pewnego dnia w lipcu 2018 wpadłam na informację, że fundacja, którą bardzo lubię i zawdzięczam mnóstwo ważnej i ciekawej wiedzy, otwiera swoje lokum. W czasie ciąży chodziłam do nich na bezpłatne warsztaty i postanowiłam, że w ramach podziękowania i prezentu stworzę razem z gośćmi, którzy pojawią się na uroczystym otwarciu, logo Fundacji Cali Mali. To był impuls 🙂 myśl, która się nagle pojawiła i nie chciała wyjść z głowy. Pewnie nie bez znaczenia był fakt, że kolory logo Całych Małych są takie piękne i wdzięczne, że po prostu nie mogłam się oprzeć stworzeniu tej mozaiki 🙂

I tak powstała kolejna praca – mozaikowe logo fundacji Cali Mali.

Fundacja zajmuje się rozwojem małych dzieci – od urodzenia do kilkulatków. W związku z tym, że w mozaice potrzebny jest klej, pracę wykonywali głównie rodzice. Małe dzieci radziły sobie jednak po swojemu 🙂 wskazywały element który chcą przykleić, jak również miejsce gdzie ma się znaleźć i z moją lub rodziców pomocą dokładały swoją cegiełkę. Było też kilkoro starszaków – oni już samodzielnie mogli porwać się magii mozaikowania 🙂

Po kilku dniach dokończona przeze mnie praca trafiła w ręce założycielek Całych Małych, cieszy oko i przypomina o tym ważnym dniu otwarcia nowego lokum.

Ten projekt dał mi bardzo dużo radości i kolejne doświadczenia w pracy z mozaiką i z dzieleniem się wiedzą o niej. Bardzo podoba mi się idea tworzenia czegoś razem – uzupełniania się, współpracy, pokazywanie, że nawet jeśli ktoś dołoży tylko jeden kafelek, to jest twórcą czegoś większego.

Potem była chwila oddechu od większych projektów, za to pojawiły się w mojej głowie leśne klimaty. Postanowiłam stworzyć tabliczkę adresową inspirowaną tematyką lasu, która w niedługim czasie trafiła w dobre ręce na ulicę Leśną 1.

Kolejno nastąpił spokojniejszy moment w twórczości widocznej fizycznie, ale głowa cały czas szperała, tropiła, obserwowała- trwały poszukiwania czegoś, co mnie zainspiruje

I jak to bywa – najciemniej jest pod latarnią 🙂

GÓRY!!!! Mozaikowe GÓRY :)))

Przyszła mi na myśl idea mozaikowych gór – zorganizowałam wycinki ze sklejki i zaczęłam działać. W końcu nazwa pracowni i pasja zobowiązują 🙂

Najpierw w głowie, a potem w rzeczywistości, powstały produkty z linii związanej z górami:

stojąca góra, podstawki górskie, świecznik, brelok na klucze

Na specjalne zamówienie Wielkopolskiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego stworzyłam górskie statuetki dla klubowiczów z okazji 50 lecia ich działalności oraz z okazji 50 lecia odkrycia jaskini Bańdzioch Kominiarski w Tatrach Zachodnich.

Z potrzeby serca zaangażowałam się na miarę swoich sił i możliwości w akcję Góry dla wcześniaków w ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Na charytatywnych aukcjach zostały wystawione moje górskie prace – w tym mozaikowa góra z sercem.

Mozaikowa góra z sercem jest także bohaterką pierwszego filmu, który pokazuje, jak wygląda praca nad stworzeniem mozaiki 🙂

Górska akcja trwa i myślę, że trwać będzie długo. Mam już mnóstwo pomysłów na użycie nowych materiałów, na personalizację, wprowadzenie nowych kolorów, struktur.

Co poza górami w mozaice?

Chcę iść dalej, chcę się rozwijać, tworzyć nowe prace, w których będzie widoczna moja pasja, radość, blask, w których będzie się odbijało światło ognia, świec, kominka, nocnej lampki, lampy naftowej, czołówki czy latarni morskiej ….

Chcę próbować nowych technik, materiałów, wzorów, chcę tworzyć to, co dusza podpowie …

Chcę  stworzyć miejsce, w którym każdy chętny będzie mógł zatrzymać się chwilę nad sobą, zrobić coś własnymi rękoma, uwierzyć we własne możliwości i zdolności.

Chcę kiedyś powiedzieć mojej córce, że zdecydowałam się iść za głosem serca i za tym, co czuję oraz, że mocno jej kibicuję w marzeniach i planach choćby były nie wiem jak niecodzienne i odjechane …

Nigdy nie rezygnuj z tego, o czym nie możesz przestać myśleć nawet na jeden dzień

Przeczytałam ostatnio ten cytat autorstwa Churchila i tym bardziej nie mogę przestać o mozaice myśleć.

Pozdrawiam mozaikowo 🙂

Gosia

Ps. Więcej prac Małgosi znajdziesz tutaj 🙂

https://www.facebook.com/gora.w.chmurach.marzen/

https://www.instagram.com/gora.w.chmurach.marzen/

 

Ps. Jeżeli masz ochotę na więcej informacji o różnych dziedzinach rękodzieła…chcesz od nas otrzymywać powiadomienia o warsztatach stacjonarnych i online oraz dowiadywać się, co nowego w  OPLOTKowym świecie – klikaj TUTAJ.


Od zawsze lubiłem coś tworzyć. Pamiętam, jak byłem dzieckiem, podłączałem małą żaróweczkę pod
baterię 9V, obserwowałem, jak żarnik się rozgrzewa i zaczyna świecić. Rozkręcałem, co się dało, a były
to piękne czasy gdzie nakręcany budzik był jak skrzynia ze skarbami – krył w sobie zębatki,
przekładnie, sprężynki i wiele innych niespodzianek. Podstawowe prawa poznawane za pomocą
wszystkich zmysłów. Jako dziecko nie lubiłem książek, ale pasjonowało mnie wszystko. Dwa kabelki,
bateria i żarówka uczyły co to jest obwód elektryczny, językiem sprawdzało się baterie. Świat do mnie
mówił, snuł niekończące się opowieści.

Ołówek często gościł w mojej dłoni. Podczas rysowania, człowiekowi towarzyszy dziwne uczucie:
nagle świat zwalnia, wszystko wokół jest jakby cichsze, a uwaga skupia się na kartce. Biała, pusta
kartka po kontakcie z ołówkiem zaczyna ożywać, chce coś powiedzieć odbiorcy, coś przekazać.
Przestaje być neutralna – to magia, którą odczuwam do dziś.


Jak każdą młodą osobę fascynowały mnie tez komputery. To, że można się dzięki nim zrelaksować
przy grach, ale także i tworzyć. Programy graficzne pozwalały osiągać efekty takie, jakie podziwiało się
tylko w gazetach. W tamtym okresie wojsko stawiało bardzo na rozwój technologiczny, dzięki temu
informatyzacja trafiała do firm, a także do naszych domów. Wszystko tak szybko się rozwijało, że
kolejnym krokiem mojej edukacji były studia Informatyczne- oczywiście specjalizacja Grafika.
Studia, jak to studia przepełnione matematyką, teorią i wieloma innymi tematami, które rozwinęły
we mnie umiejętności logicznego myślenia, działania sekwencyjnego, ale nie zbliżały do sztuki. Po
roku dziennych przeniosłem się na zaoczne, zacząłem też pracę w zawodzie. Nie było łatwo, młody
grafik nie jest atrakcyjny na rynku, ale upór i ciągła praca nad poprawa umiejętności zaowocowały
stanowiskiem Grafika.

Wszystko dobrze się rozwijało, powoli spiąłem się po drabinkach kariery zawodowej. Mogłem
zmieniać pracę na lepszą, mogłem wybierać sobie zlecenia. Było dobrze, a nawet bardzo dobrze.
Długie godziny spędzane za biurkiem w pracy, potem kolejne spędzone przed biurkiem w domu (bo
przecież to nie była tylko moja praca, ale i moja pasja więc poświęcałem jej dużo czasu) odbiły piętno
na moim kręgosłupie. Bóle nasilały się, były coraz dłuższe, a kolejne terapie nie przynosiły skutku. Nie
byłem w stanie przesiedzieć 3 godzin a co dopiero 8 czy więcej.
Pamiętam, że wtedy dostałem od swojej dziewczyny (dziś Narzeczonej) wiertarko/wkrętarkę oraz stół
roboczy. Obudziło się we mnie dziecko. Zacząłem kupować inne narzędzia, do stołu montowałem
ręczną wyrzynarkę i takim o to zestawem zrobiłem pierwsze krzesło. Znowu poczułem pod palcami
słowa, to drewno do mnie mówiło.

Moja Narzeczona uwielbiała sowy, zanim nastała na nie moda. Jeden z pierwszych naszyjników jaki
zrobiłem to była właśnie sowa, wyrzeźbiona w drewnie. Toporna, bez uroku, ale była. Kolejna już
poleciała do Londynu – tak o to powstał mój produkt wizytówka. Drewno zacząłem łączyć z żywicą,
robić formy, uczyć się polerowania. Wiele prób i testów aż do efektu gdzie ludzie zaczęli się tym
zachwycać i kupować.

Dziś czuję, że ból pleców był takim moim wewnętrznym głosem, a raczej krzykiem. Coś we mnie
chciało mi powiedzieć, że odszedłem od tego, co było dla mnie zawsze cenne. Grafika cyfrowa to tylko
zapis binarny, który można w nieskooczoność kopiować. Brakowało mi tego dotyku, tego, że to co
robię, robię rękami i każdy naszyjnik z sową może być podobny, ale nigdy nie jest identyczny.
Brakowało mi zostawiania własnej duszy w przedmiocie, tak jak to robię teraz.


To moja historia, poznaliście mnie, poniżej możecie mnie odwiedzić i zobaczyć, co tworzę. Wielu
moich Klientów łączy się ze mną poprzez moje prace i tak o to stajemy się znajomymi – wiem co się
dzieje w Ich życiu – kiedy zdają prawko, że od 3 lat już nie palą, poznaję Ich prace. Rękodzieło to coś
więcej niż przedmiot, to taka nić pomiędzy dwoma osobami. To jest właśnie magia.

zDymkiem
Instagram zDymkiem
Facebook zDymkiem

 

Ps. Jeżeli masz ochotę na więcej informacji o różnych dziedzinach rękodzieła…chcesz od nas otrzymywać powiadomienia o warsztatach stacjonarnych i online oraz dowiadywać się, co nowego w  OPLOTKowym świecie – klikaj TUTAJ.

 
SOMBA – Sigrun’s ONLINE MBA (FOR English Version of this text – scroll down)

Tak często wspominam o tym programie, że zasłużyłam sobie na lawinę pytań. Nie zwlekając  – zebrałam odpowiedzi… i garść słów od siebie w jednym tekście.

Co to jest SOMBA i SOMBA KICKSTART?

SOMBA to dwunastomiesięczny (tak! Dobrze czytasz! Caaały rok) online program wzrostu dla przedsiębiorców. Mogę śmiało stwierdzić, że dedykowany jest dla przedsiębiorczyń, jako że mentorka – Sigrun otwarcie promuje go jako część strategii w szerszej misji inspirowania równości płci zarówno w biznesie, jak i w finansach (tak – przerażająco niski odsetek kobiet trafia na sam szczyt, bo zbyt łatwo dajemy sobie podcinać skrzydła). Od około 2 lat można do programu wejść z przytupem startując w formacie SOMBA Kickstart czyli 10-miesięcznym intensywnym rozbiegu który przynosi jako rezultat pierwszy dochodowy, skalowalny kurs on-line (sprytny pomysł, bo zazwyczaj inwestycja zwraca się po takim czasie i łatwiej skupić się na dalszym budowaniu swojego modelu biznesowego).

Program bazuje na wykorzystaniu osobistych zasobów, umiejętności, wartości i celów każdego z uczestników (tak, panowie też dołączają do tego programu – nic dziwnego – tyle konkretu w jednym miejscu to rzadkość na rynku produktów cyfrowych) i zbudowaniu modelu biznesowego skrojonego do potrzeb każdego z nich. Nie sztuką jest skopiować coś, co działa dla innych, bo prawdopodobnie i tak nie odnajdziemy się w takiej rzeczywistości – sztuką natomiast jest stworzyć dla siebie taki model, w którym finanse będą dopełnieniem poczucia misji, działania w imię wartości, które są dla nas kluczowe. Biznes, w którym możemy się rozwijać, wzrastać, z czasem możemy generować miejsca pracy i rozwijać zespół – to inwestycja na długie lata. W pełni zgadzam się z autorką, że nie tworzy się takich rozwiązań w tydzień, czy miesiąc. Rok to odpowiedni czas, żeby dać sobie przestrzeń na eksperymentowanie, badanie i konstruktywną krytykę. Sama zainwestowałam kolejny rok w programie SOMBA , bo wiem, że tutaj rozwijam biznesowe skrzydła, znajduję kluczowe partnerki i społeczność, która kieruje się podobnym zestawem wartości w biznesie, pomimo, że działa w zupełnie innych branżach.

Niektórzy pytają mnie: „To co? Ten program jest słaby, że powtarzasz go co roku?” – odpowiadam NIE! Chodzi o to, że w miarę, jak rozwijam swoją firmę, potrzebuję innego wsparcia i ciągle je tutaj mam. W kolejnych „rundach” Kickstart zbudowałam portfolio kursów on-line, w Momentum pracowałam nad stworzeniem zdalnego zespołu, a teraz skaluję. Oczywiście nie byłoby tych wielkich sukcesów ostatnich miesięcy (książka, wystąpienia medialne, mentorowanie nowych uczestników programów Sigrun, jako #sombamentor), gdyby nie fakt, że zaczęłam od Kikcstart i krok po kroku budowałam w tym programie dochodowe produkty cyfrowe.

Co zadziałało na początku

Nie mogę pominąć ważnego etapu – początkowej fascynacji narzędziami. W programie jest dostęp do wszystkich video-tutoriali, plików pdf, narzędzi, gościnnych szkoleń, wywiadów i webinarów – dostępna jest od momentu wejścia dla wszystkich uczestników programu, ale materiały są uwalniane stopniowo (większość po samym KICKSTART), żeby nie przytłoczyć.  Można porównać ją do szwedzkiego stołu. Za każdym razem, kiedy potrzebujesz popracować nad konkretnym aspektem swojej działalności – znajdziesz tam odpowiednie „danie”. Nie sztuką jest nałożyć na talerz tyle, że połowa trafi do kosza – sztuka to wybrać co smaczniejsze kąski, których Twój organizm aktualnie potrzebuje.

Ja byłam głodna…

Głodna wiedzy, narzędzi, głodna pracy nad moimi przekonaniami, chciałam ruszyć z miejsca. Pochłaniałam mięsiste kęsy wiedzy i dopychałam deserem inspirujących wywiadów. Z zapartym tchem śledziłam rozwój działalności pozostałych uczestników programu. Co najcenniejsze – kipiałam pomysłami (które skrzętnie notowałam i do dziś wykorzystuję), ale realizowałam (pod okiem mentorki i bardziej doświadczonych członków społeczności) te, które pozwalały na wzrost, a nie bezsensowne rozproszenie.

Jak kawa po deserze…No overthinking, just action!

Nie chodziło o to, żeby stać się chodzącą biblioteką, ale raczej poznać możliwości…bo równolegle do pochłaniania videotutoriali, pracowałam nad swoją strategią. Najbardziej polubiłam format tzw. hot seat. To nic innego jak możliwość zadania swoich pytań Sigrun i mentorom na forum grupy – dzięki temu nie tylko ona, ale i cała społeczność jest zaangażowana w udzielanie podpowiedzi strategicznych i praktycznych rad. Aktywność w grupach FB,  posty, dzięki którym można zadawać bieżące pytania, dają odpowiedzi – znowu na forum grupy, co daje stałe, regularne wsparcie i motywującą możliwość podglądania postępów innych uczestników programu.

Niby logiczny mechanizm – ale w moim przypadku to był klucz do sukcesu. Regularność spotkań, świadomość, że ani jedno pytanie nie pozostanie bez odpowiedzi, każdy moment zatrzymania, zastanowienia jest pretekstem do wsparcia grupy bardziej i mniej doświadczonych koleżanek z programu  – to daje stałą energię do parcia do przodu, eksperymentowania, szukania optymalnych rozwiązań na każdym etapie rozwoju działalności.

Konkrety, kobieto! Konkrety!

No dobra, ale mogę tak sobie wychwalać i wychwalać, ale póki nie mam dla Ciebie namacalnych dowodów sukcesu, to mogę tak mówić o każdym programie pracy online. Sama nie odczuwałam tych małych kroków, które z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień pchały mnie do przodu, ale kiedy zebrałam je w takie podsumowanie całego dotychczasowego okresu pracy w programach Sigrun, bez cienia wątpliwości zdecydowałam się na kolejny rok pracy pod jej okiem.

Po kolei

Do programu po raz pierwszy przystąpiłam we wrześniu 2017 roku – szukałam narzędzi promocji moich warsztatów szydełkowania i podskórnie czułam, że możliwości „onlajnu” niosą „jakieś” możliwości. Szybko zorientowałam się, że to, co robię to jedynie wycinek tego, co jest dostępne! Oczywiście narzędzia promocji zadziałały i z radością organizowałam kolejne spotkania handmade przy pełnym składzie…to jednak tylko rozochociło mój zapał do eksperymentowania. Dzięki poradom społeczności skupiłam się w 100% na klientkach. Nauczyłam się słuchać ich pytań i potrzeb i przekładać je na język produktów i usług. W ten sposób w odpowiedzi na bolączki osób, którym warsztat stacjonarny był za daleko, w nieodpowiednim czasie, albo po prostu dla tych, którzy nie mieli możliwości zorganizowania opieki dla swoich pociech w tym czasie – stworzyłam kurs szydełkowania online. Kiedy wszyscy pukali się w głowę wskazując na multum bezpłatnych szydełkowych video-tutoriali na Youtubie – ja z powodzeniem sprzedawałam kurs i zbierałam opinie zadowolonych uczestniczek.

Rok 2018 upłynął na budowaniu kolejnych produktów cyfrowych na bazie aktualnych potrzeb klientów, promocji i sprzedaży, a w „off-lajnie” coraz to nowi partnerzy zgłaszali gotowość do wspólnych projektów, o których jeszcze kilka miesięcy wcześniej nawet mi się nie śniło. Dzięki zaproszeniu dewelopera przez pół roku testowałam formułę OPLOTKI POP-UP – czyli tymczasowego centrum spotkań rękodzielniczych, fizycznej przestrzeni inspiracji, eksperymentowania i wymiany informacji  (Zajezdnia), przestrzeń pracowni stała się miejscem wydarzeń wykraczających poza ramy rękodzieła – łączyłam siły w misji inspirowania kobiet z przedstawicielkami kompletnie innych zawodów (Wieczór autorski Edyty Niewińskiej – Premera powieści „Pod Powierzchnią”) Wystąpiłam jako prelegentka podczas Poznańskich Dni Przedsiębiorczości (PDP 2018), jako panelistka podczas Wielkopolskiego Kongresu Kobiet oraz Ogólnopolskiego Kongresu Kobiet, a wraz z zespołem OPLOTKI wzięłam udział w Międzynarodowym Festiwalu Kultury Dziecięcej – Pacanów 2018.

Od szydełkowania do inspirowania

Ośmielona sukcesami zaczęłam snuć plany rozwoju marki OPLOTKI. Jako, że od początku jej flagowym hasłem było „rękodzieło dla wnętrz”, zaczęłam rozglądać się za innymi dziedzinami handmade’u. To podczas jednej z sesji hot-seats w programie SOMBA uświadomiłam sobie, że u mych stóp leży świetny model biznesowy, który jednak niemożliwy jest w pojedynkę. To SOMBA zmieniła moje podejście do pracy w grupie. Z tradycyjnego modelu pracodawca-pracownik gładko przechodziłam do modelu partnerskiego. Mój osobisty sukces ośmielał rękodzielników, którzy ochoczo dołączali do różnego rodzaju projektów – zarówno online ( np. grupa facebookowa „Oplotki and Friends Jak zarabiać na rękodziele”, gdzie rękodzielnicy dzielą się wiedzą i doświadczeniem oraz szukają partnerów do większych projektów artystycznych), czy offline (projekt POP-UP – czyli funkcjonująca przez pół roku pracownia-showroom, gdzie prezentowaliśmy wspólnie najróżniejsze dziedziny rękodzieła i wiele innych, o których wspominam dalej w tekście).

Podczas jednej z rozmów w programie uświadomiłam sobie, że moje błahe z pozoru rękodzieło jest w gruncie rzeczy nośnikiem takich wartości, jak poszanowanie pracy rąk ludzkich, chęć rozwoju i profesjonalizacji rękodzieła, osobiste dążenia przedsiębiorczych mam, zwłaszcza w okresie po-macierzyńskiej „dziury” w CV. Zobaczyłam to, co podskórnie czułam – i nauczyłam się to komunikować. Oplotkowe warsztaty rękodzieła, kursy rękodzieła online (tak, na przestrzeni czasu pojawiały się kolejne, które z sukcesem sprzedawałam – nie tylko moje – szydełkowe, ale osób, z którymi dzieliłam się know-how) stały się miejscem dyskusji, wzmacniania kobiet w ich dążeniach, a namacalne dowody ich możliwości (każda nowa umiejętność rękodzielnicza owocowała coraz to lepszą pracą) cegiełka po cegiełce budowały ich poczucie sprawczości i ośmielały do snucia przedsiębiorczych marzeń.

Poszło w eter

Zbudowana tą myślą postanowiłam dzielić się takimi refleksjami na większą skalę. Poczułam, że tak, jak podczas warsztatów możemy opowiadać o swoich sukcesach i porażkach i wspólnie je analizując wyciągać konstruktywne wnioski, tak narzędzia internetowe mogą zmultiplikować ten przekaz, aby trafiał do jak najszerszego grona kobiet potrzebujących motywacji, wsparcia, praktycznych wskazówek. Ruszył podkast OPLOTKI.  Po serii moich wynurzeń, które potraktowałam jak najszczerszą biznesową spowiedź i podsumowanie wszystkich dotychczasowych prób i błędów, zaczęłam zapraszać rękodzielniczki, przedsiębiorczynie, artystki, ale też i inspirujących panów – wszystkich, którzy moim zdaniem mogą pomóc kobietom podążać za ich potrzebami, marzeniami, przedsiębiorczymi zamierzeniami. Oczywiście – gdyby nie SOMBA i techniczne know-how, mogłabym tylko pomarzyć o zaplanowaniu takiego dużego przedsięwzięcia. Technikalia – to jednak chyba najmniejsza bariera – większość blokad było u mnie w głowie. „Czy się nadaję”, „czy ktoś tego będzie słuchał”, „czy mój głos jest ok” …. i tak dalej… i znowu w programie otrzymałam najlepsze wsparcie, jakiego wtedy było mi potrzeba  = skok na głęboką wodę! Wzięłam udział w tzw. On-air coaching – a to nic innego, jak sesja 1-1 z Sigrun, ale taka, która trafia później „na antenę” jako odcinek jej podkastu. Ja oczywiście ciągle pełna byłam wątpliwości, ale ostatecznie nie jeden, ale aż trzy ( odcinek 125, odcinek 151 odcinek 208,) uświadomiły mi, że nie ma czego się bać!  Zamykając zgrabnie temat podkastowania – chciałam tylko wyznać, że coś, czego bałam się, jak ognia, co budziło mnie w nocy zimnym potem obaw i kompleksów, poczuciem, że powinnam, z jednej strony i olbrzymim, nieracjonalnym strachem, z drugiej…jest teraz rutyną codzienności. Przyjemną rutyną. Nie będę Cię oszukiwać – to masa pracy i gdyby – znowu – nie konkretne wskazówki w bibliotece SOMBA na temat automatyzacji procesu, nie robiła bym nic innego, niż podkast…a przecież nie o to chodzi…Teraz z dumą mogę Cię zaprosić do przesłuchania wywiadu, którego udzieliłam w podkaście mojej mentorki SIGRUN SHOW ( odcinek 234) – tym razem już nie jako pełny obaw „świeżak”, ale pewna siebie przedsiębiorczyni i (tadam!) podkasterka dumnie współtworząca projekt Najlepszepolskiepodcasty.pl.  Mój podcast znajdziesz w sieci pod hasłem ( o niespodzianka… ) OPLOTKI. Pochwalę się, że trafił nawet na listę 30 podcastów wyróżnionych przez Forbes Women Polska. 

Podkast to nie wszystko

Wspomniany wyżej odcinek podkastu został nagrany w formie video i niedługo potem zobaczył światło dzienne na platformie YOUTUBE. I tu po raz kolejny praca nad mindset’em w programie SOMBA pozwoliła mi bez obaw i wygórowanych oczekiwań wkroczyć na tą platformę z pozytywnym nastawieniem i gotowością do eksperymentowania. Nie będę Ci opowiadać historii prób i błędów – bo ten proces ciągle trwa – ale już teraz wiem, że nie znalazła bym czasu na takie eksperymenty, gdyby nie cenna lekcja w programie SOMBA – zaczynaj kolejny projekt, kiedy poprzedni stanie się automatycznym procesem. No i oczywiście – zacznij tworzyć zespół – zatrudniaj, deleguj, dawaj pracę innym i skupiaj się na strategii swojej organizacji, by rosła.

Kropla drąży skałę

Kiedy rozpoczęłam pracę w SOMBA, trochę irytowało mnie, że nie mam dostępu do wszystkich modułów programu. Moduły programu SOMBA (choć fizycznie dokładnie na tej samej stronie internetowej) są uwalniane stopniowo. Dopiero teraz, kiedy śmiało „buszuję” we wszystkich modułach, wiem, że to było najlepsze, co można zrobić.  Nie rozpraszałam się np. aspektami budowania zespołu, kiedy był dla mnie odpowiedni czas, żeby przemyśleć strategię i główną misję działalności. Trudno zajmować się pisaniem książki i myśleniem o szeroko pojętym „liderstwie”, kiedy zmagasz się z poczuciem własnej wartości i masz problem z prawidłowym wycenianiem swojej pracy.  Oj, jak teraz jestem wdzięczna za to „nieprzytłoczenie” wiedzą i dozowanie jej proporcjonalnie do moich potrzeb i możliwości wykorzystania. A moja książka i tak powstła…tylko, że w momencie, kiedy za jej fabułę posłużyły wszystkie perypetie kilku dobrych lat rozwoju marki OPLOTKi 😉 Cieszę się, że nie oglądałam treści o takich krokach, jak książka, PR, strategiczne współprace wcxześniej – bo na to po prostu trzeba być gotowym. Pewnie uciekłabym z krzykiem, gdyby cały program SOMBA był dla mnie dostępny na „dzień dobry”.

Dawaj, dawaj, dawaj, żeby móc brać

W dłuższej perspektywie SOMBA nauczyła mnie masy mechanizmów, które ciężko przypisać konkretnym modułom lub tutotrialom. Jednym z takich właśnie sposobów pracy, który wywrócił moje myślenie o zarabianiu do góry nogami była idea dawania. Rozdaję porady szydełkowe na Youtube, rozdaję wiedzę i doświadczenie w grupie dla rękodzielników (Oplotki and friends  – Jak zarabiać na rękdziele), dzielę się biznesowym know-how w grupie FB dla przedsiębiorczyń im więcej daję, tym więcej otrzymuję w zamian.

No i oczywiście od czasu, kiedy sama przesuwam się w swoim biznesie coraz wyżej, a w programach Sigrun uczę się coraz bardziej zaawansowanych mechanizmów biznesowych, przekazuję swoją wiedzę i doświadczenie jako #sombamentor – czyli wspieram osoby, które właśnie rozpoczynają swoją przedsiębiorczą wędrówkę np. w programie SOMBA Kickstart.

Karma wraca

BZDURA?! Jeszcze dwa lata temu pukała bym się w głowę – tak, jak pewnie Ty teraz. Jednak już wiem, że wiedza, umiejętności, którymi się dzielę bezpłatnie, daje klientom najlepszą próbkę moich możliwości. I oczywiście TAK!– są tacy, którzy tylko biorą i odchodzą, ale wiesz co? To nie są moi „wymarzeni klienci”. Te idealne klientki  ( Tak! To najczęściej kobiety!) zostają po więcej i kupują kolejne produkty, bo tworzę je właśnie dla nich. Jak myślisz, dlaczego tak pokochałam swoją robotę?

Co dał mi program?

Mogłabym powiedzieć krótko – dochód. Bo w gruncie rzeczy inwestycja zwróciła się już dawno. Ale tyle powiedzieć – to jak NIC nie powiedzieć. SOMBA Kickstart, Momentum i obecność w społeczności przedsiębiorczyń on-line tworzonej przez Sigrun dała mi trwałe narzędzia, wydobyła ukryte kompetencje i wtłoczyła taką porcję poczucia własnej wartości, że nie ma dla mnie wyzwań zbyt śmiałych, zadań zbyt trudnych i terminów zbyt odległych.

Dwa kółka, czy cztery?

To trochę, jak z jazdą na rowerze. Dopóki nie potrafisz, zastanawiasz się, „jak oni to robią”, ale kiedy już Cię nauczą… tego nie da się cofnąć…i lada chwila chcesz już jeździć … nie rowerem, ale autem! Praktyczne narzędzia, mechanizmy biznesowe, zautomatyzowane procesy, zestaw wartości … mogłabym tak bez końca. Tego nie da się „oduczyć”. To zostaje – jak fundament. Nawet po największej burzy. Covid, kryzys, inflacja, wojna…a mój biznes trwa i rozwija się w najlepsze!

Dla mnie społeczność w programie SOMBA to taka trochę biznesowa rodzina. To tam opłakuję porażki, by znaleźć pokrzepienie i pomoc w wyciąganiu wniosków („Failure is feedback” to jedna z wielu maksym, która na dobre utkwiła mi w głowie), to tam spieszę donosić o małych i dużych sukcesach. To tam znajduję odpowiedzi na nurtujące mnie pytania i dyskutuję nad małymi i dużymi wątpliwościami. To tam świętowałam wizytę w TVN-owej śniadaniówce, czy udaną kampanię crowdfindingową.

Nie tylko online

Choć z definicji SOMBA to program budowania i skalowania biznesów online, to mimo wszystko, nie tylko tyle. Ogrom pracy nad szeroko pojętym mindsetem – w moim przypadku przełożył się na sukcesy w „offline”. Specyfika mojej działalności to w dużej mierze spotkania osobiste, praca z ludźmi, namacalne rękodzieło. Pewność siebie, świadomość, z jakim klientem chcę, a przede wszystkim NIE CHCĘ pracować, nauczyła mnie komunikowania tego światu. Odzyskałam czas, balans między pracą a domem i z dumą mówię o sobie „przedsiębiorcza mama”. Dzielę się informacją o programie, bo stanowczo za mało jest nas KOBIET w biznesie. Stanowczo za mało kobiet odnosi spektakularne sukcesy, a nawet jeżeli już tak się dzieje…za mało nas potrafi o tym głośno mówić. Skoro nawet pandemiczne zachwianie rynku warsztatów stacjonarnych rękodzieła nie zmiotło mojego biznesu z powierzchni ziemi, a wręcz przeciwnie – pomysły podchwycone w online MBA pod skrzydłami SIGRUN – dały nam zupełnie nową energię i podwójne moce przerobowe…to wiem, że TY TEŻ TAK MOŻESZ!

Teraz, albo nigdy

Nie wiem, na jakim etapie swojego życia i działalności zawodowej czytasz ten tekst. Jeżeli szukasz odpowiedniego czasu, żeby zacząć pomagać swoim marzeniom…to rozczaruję Cię – najlepszy czas już był! Dawno temu! Bo pewnie myślusz, i myślisz nad tym od dawna. Jedyne, co Ci pozostało…to TU I TERAZ.

Jeżeli chcesz ode mnie informacji na temat programów Sigrun – śmiało pisz: agnieszka@oplotki.pl – jestem dumną ambasadorką i podpisuję się pod misją Sigrun, jako uczestniczka jej programów i chętnie podzielę się szczegółami. Poniżej dodałam Video, w którym odnoszę się do najpopularniejszych pytań. Możesz też wskoczyć na listę mailową i otrzymywać polecenia dotyczące Sigrun ( też i innych mentorów ze wsparcia których korzystałam i ciągle korzystam w swojej przedsiębiorczej podróży). Zapiszesz się klikając w ten link. 


 

ENGLISH VERSION

What is SOMBA (Sigrun’s online MBA) KICKSTART?

SOMBA is a 12-month  (Yes! A whole YEAR LONG) online growth programme for entrepreneurs. It helps You build up a sustainable business model on Your strengths, passions, experience but moreover on dreams, goals, ambitions and aspirations. Since about 2 Years You can start working with Sigrun in intensive 10-wek program called Kickstart – which – I think – is brilliant idea to give You immediate return on investment by equipping You with scalable online product.

It is not about giving You ready-made solutions on a silver plater – quite the contrary – it is like taking a huge step back in order to build from scratch – Your very own, unique biz-model that fits to YOUR needs. By that I mean setting up YOUR financial goals, YOUR important values and YOUR overall mission that gives You motivation on a day-to-day basis – a business that allows YOU to grow and inspire others to follow.

I guess You already know that there is something to this program that made me write a text  – long like never before 🙂 Lifestyle sustainable business?! – such construct is not possible in a week or a month – thus You probably already smell what it means to work the whole year long (or even longer) with Sigrun’s support. When You allow Yourself for exploration, experiment, looking deep into Your internal motivation – and work in a supporting, professional and like-minded environment, a massive growth is nearly inevitable.  I will not judge if SOMBA is a perfect fit for YOU, but surely I invite You to check out how it has revolutionized my business and mindset. Nothing to loose = everything to gain.

Ready to go through my longest blog post ever?

Where to start?

I can not skip my beginnings in the program. I kept  consuming video-tutorials, interviews, masterclasses, tools, pdfs, excel sheets…. like crazy! I was so hungry for knowledge about online-business…that only after some time I have learned to use it rather as a buffet, than a lavish meal. Instead of packing up more than I can digest, I have started to use it, as regular nutritious meals for the body of my business. And treated interesting masterclasses as delicius desserts.

I have wholeheartedly followed success stories from those that have joined the programme earlier and shared their success stories…and myself, well I began to explode with business ideas. Try coming up with brilliant ideas on an empty stomach (You get what I mean? ).

No overthinking, just action!

As they say „any idea is worth nothing without execution”. SOMBA is definitely NOT about becoming a walking library. It is ALL about putting Your plans into practice.

I have used hot-seat calls in the program to explain the current challenges I faced  and get constructive feedback both from Sigrun and other mentors and from the group participants. I value those the most. Each time I felt stuck and did not want to reinvent the wheel  – I turned there – just to get blown away by possibilities. Once a month was more than enough for me, but for those that carried on in fast pace, there was even more.  I quickly felt part of the community and gained confidence and support I needed to get going. I gradually felt more and more secure in my decisions and needed advice less and less often, but to be frank, the feeling that it is always there – accessible if need be – keeps You on track with all Your endavours.

Just the juicy stuff!

Ok – I can go on describing what I loved about the programme, but You can read a detailed description on the sales page. I will rather tell You what I have built up during the time onboard Sigrun’s Programs. We tend to underestimate what can be done within a Year when working week by week without distraction. Even holidays bring You closer to Your ultimate achievements as they allow You to take overall look at where You have gone so far 🙂 (and get a proper rest of course!).

Step by step, bit by bit…

I have joined SOMBA in September 2017 looking for some practical tools to promote my crochet workshops. I felt there is something to this online business…but never knew, what journey was ahead of me:) Of course practical tools in the program have made me achieve my initial goal within about… 1 month…so as You may expect I had still 11 months of enterpreneurial rollercoaster ahead of me:) Initial success has made me hungry for more. I have opened up to possibilities  -I allowed myself to take a step back and look at my passions, competences, dreams and translate them into possible bussiness models, and so I have found a lifestyle business model – a perfect fit for me as an architect, a mum, a woman who wishes to inspire others to use their crafting skills as a business asset instead of time-consuming hobby.

I have learned how to translate clients’ problems and needs into fully-fledged products. Consequently, for those who could not join live crochet workshops I offered an online crochet course.

December 2017 was a magical time for me. By doing a first proper launch, I finally got rid of disbelief that online business was for me. From a shy mum with handful of doubts, I have gradually turned into self-confident enterpreneur who has definitely turned off the overthinking mode. I got used to public lives and clients’ feedback, to taking lessons from failures, asking for advice and to constant repeating and refining what works. I finally started working on my money mindset and self-worth.  My e-shop with Polish handmade took-off despite the fact (or actually BECAUSE) I started sharing how those items on offer are being made (the price of handmade items has become self-explanatory once it was clear how much it takes to produce them) -You could either learn how to create them on Your own ( in Online crochet course) or buy ready-made products.

I got hungry for success. A spectacular one.

I have picked up a goal to become an inspiration for the homestead mums who keep their crafting skills in a drawer because they are told to be crazy for wanting to earn money doing what they love. I realized my OPLOTKI business can be more than just meeting up and talking while creating handmade interior design items. These women do not deserve to be undervalued, just like I did not. Each work day, each small success keeps me closer to leading the way for their courage to start building dream businesses too.  I also realized that crochet is just a drop in an ocean of handmade techniques and basically I desperately need like-minded team members to start moving forward.

Walk alone – You’ll go fast, walk together, You’ll go far

It has always been with me. This quote is so rooted in my understanding of the world, that I even lost track, who said it first. I tend to hear it everywhere I feel I belong. When joining SOMBA for the first time in my professional life I felt a part of community of strong enterpreneurs who go way beyond financial goals. On the other hand, once I got this sence of belonging, I gained power to lead a community of my own. A community of Polish craftsmen, who wish to get more and more professional at biz-skills to turn their passion into proffessional stream of income. I have found a niche in my professional career and from traditional understanding of the word „architect” I shifted into an interior designer who specializes in handmade. With that banner I grew altogether with my fellow craftsmen who provided me with sewing, embroidery, weaving, clay-making, macrame and countless other tools for unique interior projects. Attracted by my success they started to follow and me – I started to grow as a leader. A new challenge has begun. I stepped into the realm of biz-coaching and mentoring for handmade artists.

It does not happen overnight

Only now, when I summarize 2018 I see how Oplotki has become a platform for inspiration. I was invited to create a POP-Up handmade workshop as a part of developer’s promotion strategy (OPLOTKI POP-UP), this stationary handmade hub has become a meeting point for craftsmen coming from all over Poland. OPLOTKI hosted an incubator for handmade artists who oganized their first workshops, tested out new ideas, recorded video-tutorials and got inspired from simply being around like-minded people. This very place went way beyond handmade, as we have organized book premieres, (Promiere of a novel by Edyta Niewińska „Pod Powierzchnią” – inspiring to seek uniquwness in everyday ) Christmas Charity Sale and regular discussions (accompanied by crocheting more often than not 🙂 around on-line and off-line business know-how.

What it has to do with SOMBA?

Everything. At least to me. I know that without the right mindset – all of that would not have happened. Once I grew more and more confident in my „mission”, the universe provided opportunities. I would not have been able to grab them without an adequate frame of mind. I was invited to become a speaker at Enterpreneurial summit in Poznań (PDP ) <Funny enough – my whole professional career as an architect I have never been invited to inspire women’s enterpreneurship> at Regional Women’s Summit (Wielkopolski Kongres Kobiet). I have even became a panelist on a national conference that empowers Women in business and politics (Ogólnopolski Kongres Kobiet). Being in the same „league” as women, who just a couple months ago I treated as distant role-models, made me see myself in a completely new light. In a way it was an external proof of what has changed inside of me. And – to be clear – it is not in order to boast about it (maybe a little bit 🙂 ) but to depict You what SOMBA has triggered for me. From handmade charity workshopsfor handicapped to Intermational Kid’s culture festivals. The whole spectrum You may think of. Everywhere I felt that handmade is a tool to be closer to another human being I felt complete. Like never before.

From One to many

Only when I became visible and had a bold successes to support my competence, have I started to construct my signature online programme. I knew, that it is not enough to set an example – I need to provide craftsmen with a practical tool for growth. Jus as I was being led by the hand at the beginning in SOMBA, I needed a tool to lead handmade artists.  And so I did. At the beginning of 2018 I started giving my free 1-1 sessions (according to Sigrun’s blueprint). All those hours spent on listening to craftsmen’s needs gave me a solid basis for a programme for them. I started with free sessions. When I felt confident with my help being of service,  I started charging for them. As expected – those who paid  – were the ones getting more results. And finally, basing on the 1-1 experience I have created and successfully launched group programme at the end of 2018 (Akademia Rękodzielnika). I still share a lot for free (especially in free fb group) but dedicate my full attention to those that are ready to invest in themselves and thus commit to working on their goals in my paid programs.

My (Your) whole universe

Do You also get that feeling sometimes, that everywhere around,  there are handmade artists? Haha – just kidding – that is probably just my experience of reality since I operate in handmade industry 🙂 My point is – we tend to stick to what we know and feel secure about. We tend to get trapped in talking to the same people, preferably from our field…and forget what it means to view ourselves through the eyes of others. SOMBA gave me totally different angle to what I do. Some hate comments on Your fb Page can ruin Your day – but once You get to SOMBA fb group and see women building summits supporting Parents with Down Syndrome kids, or coaches healing lifelong internal wounds or empowering others to push our world to become a better place, who get the same online bullying – You suddenly stop. You think of Yourself, Your business as a part of some bigger puzzle. „Haters gonna hate” – let’s do our job – that is what we support ourselves with. It turns out that those amazing women with mission bigger that world…do get stupid hate posts too…It is somehow easier when You hear their tools to deal with those internal „ouch” moments. We share means for processing those hard emotions and go on. We have something more important to do than waste precious time and energy for haters’ muddy puddles. That is something I also found in SOMBA somewhere „in between the lines”.  This community allows to look at my challenges in a healthy way. It has tought me to treat failures, mistakes, successes are part of the process. Having this constructive feedback is like having a helping hand to pull you up. Even best swimmers can get awfully tired trying to swim the ocean (especially with hate=piranhas biting here and there 🙂 ).

Gone viral

I wish 🙂 Yup. But it will not happen itself right? So I started working on that. I have been listening to podcasts since how long I can remember and always dreamed of being heard in such a way. Being EPIC, being inspirational, changing somebody’s life (or at least making a day less-suck 🙂 ). I never had something important to say (So I believed=another limiting belief that held me back for way too long). No wonder then, that once a Podcasting Masterclass appeared in SOMBA (Yes – that is another regular juicy content in the programme = MASTERCLASSES) I knew I HAVE TO do it. Had it not been for Sigrun sharing how to automate the whole process – I would be probably doing nothing else now. I mean – it takes time. Whole eternity! (Just kidding – but definitely podcast is not a quick project). Recording the episode is just a tip of an iceberg. Thanks to this Sigrun’s tried and tested method I implemented with my VA (yup – I forgot to mention – I hired help for that), I have menaged to keep the weekly pace with OPLOTKI podcast starting from August 2018. After the first season containing more or less my business confession built upon major trial and error analysis – I have realized how much SOMBA gave me. As many as 3 „on air coachings” published on Sigrun’s podcast „THE SIGRUN SHOW” ( episode 125, episode 151 episode 208,)  were also a strong push into Podcasting. On-air coaching is nothing else than a regular coaching session but with the whole content turned into a SIGRUN SHOW  episode. Brilliant idea! All the sleepless nights before recordings, all the equipment check-ups etc. became a routine…so once I finally started my own Podcast, all the fear was gone. I kept all three episodes inn my mind (listen to them here on Sigrun Show – episodes 125, 151, 208  )  and often compare them to the latest one (234), where I share my SOMBA story as a guest 🙂 It depicts my journey from self-daubt to self-confidence. I already started inviting inspiring guests to talk about pro-tips for Polish handmade enterpreneurs (check out the OPLOTKI podcast here). With each conversation getting more inspired.

Podcasting with vision

A mean – I add some motion pictures to it 🙂 Again. I wanted to explore what YouTube might bring to OPLOTKI, but learned in SOMBA never to start another project until the previous one becomes an automated process. I waited until I have some interesting ideas, a draft of a strategy, and off I went to experiment 🙂 Oplotki on Youtube is still too fresh to judge if it was a major success or a waste of time…however, the sole readiness to experiment and do things my way, not copying ready-made strategies, is my personal achievement. After all that work on my mindset, I entered this broad creative space with no other expectations than readiness to experiment about spreading the OPLOTKI message across.

Content Dripping

When I started SOMBA I was a bit impatient about the inaccessible content. Somba content is released gradually. Only now,  I appreciate this mechanism. I was not overwhelmed by the idea of writing a bookor organizing a virtual summit or hiring a team, when I should have focused on foundations like offer or on-line visibility. It would be impossible to work through „thought leadership” when I struggled with low self-esteem or it would be impossible to hire a team when my money mindset did not allow me to charge proportionally to the value of my programs. Oh – how grateful I am now, for dripping this content proportionately to my needs, not throwing it at me when I wasn’t ready to digest it.

Accountability

I did not mention one extra boost for Your plans. It is no surprice that when You do something together it is harder to fail. This mechanism is well-used in SOMBA as each new member is adviced to pair up with a so-called „Somba-Buddy”. It is for keeping oneselves motivated, accountable and on the right track. Buddy-calls, talks and regular check-ups keep us even more dedicated to our goals (Yup it is easier to hide in the crowd, but when You have somebody to check up on You regularly…You push yourself a bit further- and it is a great feeling to be helpful for Your partner). Plus – you witness new business friendships in the SOMBA fb group, often they go way beyond the programme. Parallel mechanism works for SOMBA sub-groups. Those are dedicated to topics, professions or nationalities – it is also an extra boost. I personally use Polish sub-group most, as there are many issues Poland-specific to our online market that I eagerly discusss with other Poles from SOMBA. I value this mini-mastermind a lot, as Polish online market seems to be a bit resistant to some strategies that work elsewhere.

Teamwork

Even in this text I tend to say „Sigrun this”, „Sigrun that”, but it is a whole TEAM behind the SOMBA „machine”  that keeps it going on a day-to day basis. It did strike me quite not long ago, when I had my own team-building struggles. It has given me food for thought. Never have I seen complaints, something not working as it should, some bad-days or I-can-skip-that approach. Always 100% prepared and ready to action. Even on a sick days and important events  Sigrun keeps inspiring SOMBA members and shares take-aways from places we simply can not/ need not attend yet. I know there is a work of a whole team behind the scenes, but it takes leading skills  – to keep up such pace. It takes whole crazy hours of work from the inside to make it all look so smooth on the outside. Thank You „Team Sigrun” for that.

What goes around, comes back around

In the long run (I have joined SOMBA for another Year in September 2018 , and upgraded to Somba MOMENTUM…and took part in All the Somba Kickstart sprints – so YOU’ll surely come across me if You join any of those in future:) ) the programme has thought me some mechanisms that looked like sheer nonsense until I have learned to put them into practice. Those mechanisms are not defined in any module or lesson, but You somehow soak in with them and once Your thinking is shifted (beware 🙂 ) there is no coming back. You start to think as an enterpreneur and insightfully use those techniques You learn…and adapt them to Your business/market needs.

One of such mechanisms is building Your business relations from the place of giving. No expectations, no clear-cut deals – just the idea of helping, where You feel You can and want. To be frank – it, suprisingly, carries no risk of feeling exploited or used. Now, after some time of this unaware „good deeds” it all keeps coming back. I am amazed by unexpectedness and positive surprices. Each time I get totally amazed how a constructive advice, small discussion or a simple „I admire what You do! It inspires me!” can be a perfect ice-breaker. How it comes back when I go for projects bigger than OPLOTKI and find myself in a tribe of brave enterpreneurs who stand for more than just income…and are ready to help each other, collaborate.

It is all about our dear ones after all

I have learned to squeeze each hour of my time as effectively, as I can. There is no room for holding back, feeling unworthy, feeling stuck. As soon as I feel tired I turn to family. Just to get myself assured that what I preach at OPLOTKI is what I practice in everyday life. Core values I practice in my business are those I want to pass on to my kids. Each time I get lit up by a new project and spent every waking hour putting all I have to make it work – I do not feel remorse about being absent at home. I know each time I celebrate success and „come back” to hug them I teach to my little ones that work can mean fulfillment, passion, mission instead of sole money-driven chore you complain about. SOMBA gave a new energy to the family also in the sence of my self worth as a woman. My male-ish boldnes did throw new challenges at my lifelong partner (Yes – we are together something around 20 Years now) and poured new excitement to our (little dusty) relationship. He knows this absent look in my eyes when my thoughts circulate around new biz-idea about OPLOTKI and keeps me grounded in family values, like no one else. Plus -after all – the money coming from this passion-driven biz…do fill up the pot piling up for meeting the needs of 2 adults and 3 kids = our family.

In SOMBA I have also learned to set my own definition of success. What, for ones,  is pushing through six, seven figures, for others is to afford a work-life balance. When I entered SOMBA I was attracted by income possibilities (Let’s be honest – it was an investment after all). Oddly enough, once the revenue kept coming in, I established a new goal – a balance. I protect my „family time” like never before. Income taught me that money comes and goes and time is the only thing we can not buy with that. I do have this luxury to praise lazy sketching hours with kids, family skiing weeks or swimming escapades to Greece over another sale, launch, conference or networking meeting. I have learned to plan my Year by starting with family holidays, inspiring events and personal goals and figuring out the finances with this end in mind.

Two wheels or four?

Just to sum things up (Finally! Thank You for keeping up that long!). I really wished to finish with a strong point. When entering SOMBA I felt like a toddler learning to cycle (Stay with me for this one – I am not babbling to set my word number record in one blog post 🙂 ).

Just imagine You are a kid. You just got Your first bike. You still look at all those friends that ride theirs fiercely over the block, thinking „how do they do that”. You stand with an awe on the sidewalk, dreaming to join, thinking „It is so hard!” „How can I be like one of them, how can I get going with this cycling magic?”. And then Your mum comes, or dad, or an elder brother. After a few pushes  – off You go! If  You could make it on Your own, You probably would. I do not mean there are not those who did. But how much fun, how much easier was it, when You did have a helping hand, when You crushed down first three or four times…and somebody picked You up, told You not to quit.

And once You made it to ride around on that bike, to chase all those kids on their shiny vehicles around the block…

You start to dream about a car 🙂

Some fancy Tesla maybe ;P

Now or never 

I do not know what stage in life and business You are in right now – but since You have made it that far – there must be some curiousness, some openness towards what I wrote already. In Sigrun’s community I have found a business-family. A group of like-minded people led by a strong female role-model. It is a place where I get support after painful failures and where I celebrate spectacular successes.

If You are looking for a perfect time to join this community – I must disappoint You. A perfect time was long ago. Second best is NOW.

If You wish to receive updates from me or information, feel free to contact me directly via agnieszka@oplotki.pl.

Agnieszka Gaczkowska

Oplotki.pl

Z dniem 30 kwietnia 2018 r. weszła w życie ustawa – Prawo przedsiębiorców.

Ustawa ta wprowadza dwa istotne ułatwienia dla planujących podjąć działalność zarobkową – ulgę na start oraz tzw. działalność nierejestrową.

Dla kogo działalność nierejestrowa

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, nie stanowi działalności gospodarczej działalność wykonywana przez osobę fizyczną, której przychód należny z tej działalności nie przekracza w żadnym miesiącu 50% kwoty minimalnego wynagrodzenia (w 2018 roku jest to 1050 zł, ale kwota ta w każdym roku może się zmieniać) i która w okresie ostatnich 60 miesięcy nie wykonywała działalności gospodarczej.

Przez przychód należny rozumie się przy tym kwoty należne, choćby nie zostały faktycznie otrzymane.

Przykład

Sprzedajesz szydełkową serwetę za 150 zł. Twoim przychodem jest kwota 150 zł. Wysyłasz serwetę za pobraniem 20 października. Płatność dostajesz już w listopadzie. Kwota 150 zł jest natomiast Twoim przychodem już w październiku, pomimo, że jeszcze jej nie otrzymałaś.

Przepisy dotyczące działalności nierejestrowej stosuje się do osób rozpoczynających prowadzenie działalności po wejściu w życie ustawy ale także do osób, które w okresie 12 miesięcy przed dniem wejścia w życie ustawy nie były wpisane do CEIDG lub które zostały wykreślone z CEIDG więcej niż 12 miesięcy przed dniem wejścia w życie ustawy, nawet jeżeli w okresie ostatnich 60 miesięcy przed dniem wejścia w życie ustawy wykonywały działalność gospodarczą. Jeżeli więc między 30 kwietnia 2017 r. a 29 kwietnia 2018 r. nie byłaś wpisana do CEIDG lub których Twój wpis w CEIDG został wykreślony przed 30 kwietnia 2017 r. także możesz wykonywać działalność nierejestrową.

Nie mogą prowadzić działalności nierejestrowej spółki cywilne. Co więcej, działalność nierejestrowa nie może być objęta wymogiem uzyskania zezwolenia albo wpisu do rejestru działalności regulowanej.

Działalność nierejestrowa a urlop  wychowawczy 

Działalność nierejestrową można prowadzić także w czasie urlopu wychowawczego, jeżeli nie wyłącza to możliwości sprawowania osobistej opieki nad dzieckiem.

Jakie ułatwienia

Działalność nierejestrowa nie wymaga:

  • zgłoszenia tej działalności do CEIDG, urzędu skarbowego czy GUS, przy czym możliwe jest dobrowolne złożenie wniosku o wpis do CEIDG,

  • opłacania z tego tytułu składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne (pod pewnymi wyjątkami o których mowa będzie niżej),

  • opłacania zaliczek na podatek dochodowy,

  • prowadzenia skomplikowanej księgowości.

Obowiązki osób prowadzących taką działalność 

Zasadnicze obowiązki osób prowadzących działalność nierejestrową to:

  • prowadzenia uproszczonej ewidencji sprzedaży zawierającej sumaryczną kwotę uzyskanego przychodu należnego z danego dnia, nie ma znaczenia forma prowadzenia takiej ewidencji, może być prowadzona nawet w zwykłym zeszycie,

  • wystawienie faktury (może to być faktura uproszczona), gdy żądanie jej wystawienia zostało zgłoszone w terminie 3 miesięcy od końca miesiąca, w którym dostarczono towar lub wykonano usługę, otrzymano całość lub część zapłaty lub wystawienie rachunku, o ile żądanie takie zostanie zgłoszone przed upływem 3 miesięcy od dnia wydania towaru lub wykonania usługi,

  • rozliczenie w deklaracji rocznej PIT-36 prowadzonej działalności.

To, że nie jesteś przedsiębiorcą w rozumieniu ustawy – Prawo przedsiębiorców nie oznacza, że nie możesz być uznana za przedsiębiorcę w rozumieniu innych ustaw, chociażby Kodeksu cywilnego. To natomiast zobowiązuje Cię do przestrzegania przepisów adresowanych do przedsiębiorców, w tym przepisów wiążących przedsiębiorców w relacjach z konsumentami oraz chociażby przepisów sanitarnych (np. gdy sprzedajesz żywność).

VAT i kasa fiskalna – działalność nierejestrowana

Ze względu na obowiązujące limity przychodu oraz istniejące zwolnienia podmiotowe z podatku VAT, zasadniczo będziesz zwolniona z VAT. Wykonywanie niektórych rodzajów działalności zobowiązuje natomiast do rejestracji jako podatnik VAT niezależnie od wysokości osiąganych przychodów. Dotyczy to m.in. usług i wyrobów jubilerskich. Jeżeli zamierzasz prowadzić działalność w tym zakresie, musisz zarejestrować się jako podatnik VAT.

Ze względu na obowiązujące limity przychodu przy działalności nierejestrowej, w większości przypadków nie będziesz musiała także korzystać z kasy fiskalnej (nie przekroczysz progu 20 tys. zł rocznego obrotu, który zobowiązuje do stosowania kasy). Będzie ona potrzebna w przypadku nielicznych rodzajów działalności, przy których istnieje obowiązek stosowania kasy bez względu na obroty (np. fryzjer, gastronomia, mechanik samochodowy).

Jak to jest z tym ZUSem

Jeżeli Twoja działalność polega na sprzedaży towarów, nie odprowadzasz składek na ZUS. Jeżeli jednak Twoja działalność obejmuje wykonywanie pracy na podstawie umowy agencyjnej lub umowy zlecenia albo innej umowy o świadczenie usług, do której zgodnie z Kodeksem cywilnym stosuje się przepisy dotyczące zlecenia, może stanowić samoistny i odrębny tytuł do ubezpieczeń. W takiej sytuacji Twój Klient odprowadzi za Ciebie składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne.

Jak rozliczyć się z fiskusem

Przychody osiągane z działalności nierejestrowej są przychodami z tzw. innych źródeł. Jak już wskazywałam, w związku z tymi przychodami nie musisz płacić zaliczek na podatek, ale musisz je rozliczyć w zeznaniu rocznym PIT-36.

W zeznaniu tym możesz też odliczyć koszty, które poniosłaś ściśle w związku z wykonywaną działalnością (np. zakup surowców do produkcji wyrobów). Koszty te powinny być udokumentowane, więc musisz przechowywać wszystkie dowody zakupów (paragony, faktury itp.).

Kiedy trzeba zarejestrować działalność

Po przekroczeniu w danym miesiącu limitu przychodów dla działalności nierejestrowej, działalność ta może stać się działalnością gospodarczą, począwszy od dnia, w którym nastąpiło przekroczenie. Żeby tak się jednak stało działalność ta musi być wykonywana we własnym imieniu i w sposób ciągły oraz mieć charakter zorganizowany. Jeżeli Twoja działalność będzie spełniać takie kryteria, należy w terminie 7 dni od dnia, w którym nastąpiło przekroczenie zarejestrować działalność gospodarczą w CEIDG.

Przykład

20 października sprzedałaś szydełkową serwetę za kwotę 150 zł w wyniku czego Twój przychód przekroczył kwotę 1050 zł. Sprzedaż wyrobów szydełkowych jest zorganizowana (np. masz sklep internetowy czy profil profesjonalny na Facebook), zajmujesz się nią w sposób ciągły (sprzedaż Twoich wyrobów nie jest incydentalna). Masz czas do 27 października na zgłoszenie działalności do CEIDG.

Do tak zarejestrowanego przedsiębiorcy może znaleźć zastosowanie ulga na start (brak obowiązku opłacania składek na ubezpieczenia społeczne przez 6 miesięcy). Po jej zakończeniu przedsiębiorca może skorzystać także z tzw. małego ZUS, przez okres kolejnych 24 miesięcy.

Starałam się syntetycznie przedstawić Wam tematykę działalności nierejestrowanej od strony prawnej. Poza przepisami korzystałam także z oficjalnych informacji rządowych.

Jeśli pojawią się jakiekolwiek dalsze pytania, piszcie śmiało pod postem, będę starała się na nie w miarę możliwości odpowiedzieć.

Autorką postu jest Karolina Durbacz, radca prawny.

Ps. Ten wpis powstał dosyć dawno.

Na szczęście we wrześniu 2023 udało nam się znaleźć nieco bardziej aktualne źródło wiedzy, do którego możemy Cię odesłać – a mianowicie książkę o dzałalności nierejestrowanej autorstwa Justyny Bronieckiej i Agnieszki Grzymały. Więcej o autorce?

Justyna Broniecka Przedsiębiorca, menadżer. Od prawie 10 lat właścicielka i twarz marki ZUS to nie MUS. Jej misją jest edukacja i uświadamianie klientów odnośnie systemu podatkowego Chce, aby przedsiębiorcy wiedzieli jakie są możliwości oraz z czym wiążą się poszczególne wybory. Przeszkoliła ponad 5 tys osób. Jest często zapraszana na konferencje, wykładowca w szkołach wyższych. Jej szkolenia i wystąpienia oceniane są jako praktyczne, użyteczne i ciekawe. Fanka logicznego myślenia oraz ułatwiania sobie życia. Od prawie 10 lat członek międzynarodowej organizacji Toastmasters, gdzie doskonali swoje umiejętności przemawiania publicznego oraz zarządzania. Otrzymała tam najwyższy tytuł DTM (Distinguished Toastmaster). Prywatnie pasjonatka podróży, szczególnie do Afryki.

Jeżeli już wiesz, że nierejestrowana działalność gospodarcza może się sprawdzić w Twoim przypadku, ale potrzebujesz dodatkowego wsparcia skorzystaj ze specjalnie przygotowanego poradnika, który raz na zawsze rozprawi się z wszelkimi pytaniami i niejasnościami.

Podczas zakupu książki, w miejscu na kod rabatowy użyj hasła HANDMADE lub OPLOTKI – a cena książki się obniży!

Dzięki tej książce:

    • nauczysz się właściwie rozliczać przychody i koszty za pomocą NDG,

    • dowiesz się, jakie formalności będą dla Ciebie obowiązkowe,

    • dowiesz się, jak łączyć inne źródła przychodów z NDG,

    • otrzymasz wzór formatek i niezbędnych dokumentów do prowadzenia NDG.

A taką recenzję napisałam publicznie na stronach autorki po przeczytaniu tej książki:


„Z przyjemnością przeczytałam książkę o działalności nierejestrowanej. Napisana dostępnym językiem, w bardzo przejrzysty sposób wyjaśnia, co to działalność nierejestrowana, kto może z niej skorzystać i na co uważać podczas jej prowadzenia. Takiej pozycji od dawna brakowało na rynku. Najbardziej doceniam praktyczne przykłady, które w bardzo jasny sposób pokazują działanie przepisów dotyczących działalności nierejestrowanej w praktyce. Świetnie pokazany przegląd najpopularniejszych branż, które z tego rozwiązania fiskalno-prawnego mogą skorzystać. Strzałem w dziesiątkę są krótkie, ale treściwe rozdziały będące odpowiedziami na konkretne pytania. Oczywiście cieszę się, że będę ją mogła polecać klientom, z którymi pracuję nad fundamentami biznesu handmade.”

Odnośniki do książki powyżej są linkami afiliacyjnymi.